Był taki czas, kiedy dzięki kasetowej reedycji płyty „Vittrad” szwedzka grupa Garmarna stała się w Polsce zespołem kultowym. Do spółki z fino-szwedzką Hedningarną (której muzyk, Anders Norudde, pojawia się gościnnie na tej płycie Garmarny), grupy te ukształtowały u wielu naszych folkowców wzorzec skandynawskiego folku. Jako że poprzeczka była zawieszona dość wysoko, mało komu udało się do tej pory do niej doskoczyć. Obie grupy (choć Garmarna bardziej) sięgały po tradycyjny materiał, poddając go nowoczesnej obróbce, bez utraty jego pierwotnej energii.
Tag: 2020
Amerykańska grupa Skeleton McKee pochodzi z Dallas i tworzą muzycy związani z lokalną sceną folkową. Grająca na akordeonie wokalistka Betsy Cummings występuje z takimi grupami, jak Lost Tribe i Beyond the Pale. Marj Troyer, mandolinistka i gitarzystka, grająca też na tenorowym banjo, przez wiele lat była członkinią The Trinity River Whalers.
Cechą chatrakterystyczną wielu współczesnych, autorskich piosenek, wykonywanych na żeglarskiej scenie przez kobiety, jest ich portowość. Oczywiście zdarzają się opowieści o żeglowaniu, o dzielnych piratkach czy poetyckie opisy morza, jednak stereotyp kobiety w morskim folku przedstawia ją jako czekającą na brzegu. Czekają na chłopaków, mężów synów. I tęsknią.
Irlandzka harmonistka Sharon Shannon to od wielu lat jedna z najpewniejszych „firm” w całym światku muzyki celtyckiej. Każdą jej kolejną płytę można polecać, właściwie w ciemno. Z najnowszym albumem jest dokładnie tak samo. Różnica tylko taka, ze tym razem Sharon nie zaprosiła do studia tak wielu gości z irlandzkiej brytyjskiej sceny folkowej. To jednak bynajmniej nie znaczy, że ich tam zabrakło.
Z okładki płyty spogląda na nas niewiasta i trzech facetów – wszyscy mniej lub bardziej folkowo ucharakteryzowani. W tle na niebieskawym tle jasny krzyż świętego Andrzeja. Znaczy to, że muzycznie jesteśmy w Szkocji. Jednak nagromadzenie tych akcentów sugeruje, że nie mamy do czynienia ze szkockim zespołem, zwłaszcza że nazwa Kilkenny Band, jest jakaś taka bardziej irlandzka. Kogóż zatem oglądamy na okładce? To folkowy kwartet z Osnabrück, mamy zatem do czynienia z sąsiadami zza zachodniej granicy.
Trochę to nietypowe, że znajomość z muzyką jakiegoś zespołu zaczynam od płyty, która nie zawiera muzyki charakterystycznej dla danego wykonawcy. Jednak na grupę Merkfolk, która gra już od 2013 roku, trafiłem trochę przypadkiem, podczas przeglądania kandydatów do Wirtualnych Gęśli za rok 2020. Wcześniej słyszałem już o tym zespole, jako o polskiej folk-metalowej kapeli z growlującą wokalistką, jednak nigdy nie było okazji, by bliżej zapoznać się z ich twórczością.
Wokalistka Jacqui McShee to legenda brytyjskiego folku, najbardziej znana ze współpracy z jazz-folk-rockową grupą Pentangle. Jej partnerem muzycznym w tym zespole był przez długie lata gitarzysta John Renbourn. Z zespołem grał też Bert Jansch. Jednak kiedy w lata 90. doszło do rozpadu zespołu, żaden z tych muzyków nie znalazł się w składzie grupy dowodzonej przez Jacqui.
To że udało mi się prowadzić stronę o muzyce folkowej przez 20 lat i nie zająknąć się ani razu o fenomenie, jakim była grupa The Kelly Family, będąca swego czasu kwintesencją pop-folku, to z jednak strony sukces, z drugiej jednak pewne niedopatrzenie. Nadarzyła się okazja, by to naprawić.
Grupa Oreada określa się sama jako zespół folkOFFowy. Oznacza to inspirowaną folklorem muzykę, która właściwie nie trzyma się żadnych narzucanych stylistycznie granic. Jazzowy flow czy miększe, popowe brzmienia — wszystko to podlane folk-rockowym sosem, którego nie powstydziłyby się o wiele bardziej doświadczone kapele. Otwarta formuła zespołu dobrze robi tej muzyce, ponieważ nawet przy kolejnych przesłuchaniach, odkrywa się w niej coś nowego.