Poczynania niemieckiej (właściwie to niemiecko-austriacko-szwajcarskiej) grupy Faun śledzę od 20 lat, czyli od przełomowej płyty „Licht”, na której zespół odszedł od jarmarczno-folkowych inspiracji muzyką dawną, w kierunku pogańskiego fantasy folku. Wprawdzie nie wszystkie późniejsze nagrania tej grupy wpadły mi w ręce, jednak, gdy mam możliwość nadrobienia tych zaległości, chętnie z niej korzystam. Dokładnie tak jest w przypadku tej płyty.
Tag: Niemcy
Na fali popularności amerykańskiego folku, którego symbolem stał się w tamtych latach Bob Dylan, powstało w Europie wiele zespołów, które wraz z późniejszym Noblistą weszły w pewnym w kierunku folk-rocka. Tak było również z niemiecką grupą Bröselmaschine. Korzenie zespołu tkwią w folkowej grupie Les Autres, która powstała w 1966 roku. Jej członkowie zasilili później kilka formacji o wyraźnie hippisowskim odcieniu.
Z okładki płyty spogląda na nas niewiasta i trzech facetów – wszyscy mniej lub bardziej folkowo ucharakteryzowani. W tle na niebieskawym tle jasny krzyż świętego Andrzeja. Znaczy to, że muzycznie jesteśmy w Szkocji. Jednak nagromadzenie tych akcentów sugeruje, że nie mamy do czynienia ze szkockim zespołem, zwłaszcza że nazwa Kilkenny Band, jest jakaś taka bardziej irlandzka. Kogóż zatem oglądamy na okładce? To folkowy kwartet z Osnabrück, mamy zatem do czynienia z sąsiadami zza zachodniej granicy.
To że udało mi się prowadzić stronę o muzyce folkowej przez 20 lat i nie zająknąć się ani razu o fenomenie, jakim była grupa The Kelly Family, będąca swego czasu kwintesencją pop-folku, to z jednak strony sukces, z drugiej jednak pewne niedopatrzenie. Nadarzyła się okazja, by to naprawić.
Niemiecka grupa Furunkulus podąża drogą przetartą przed laty przez In Extremo, jednak bez popadania w metalowy patos.
Mamy tu muzykę niemal w pełni autorską, ale nawiązującą do średniowiecza. Mocny rytm, ostre partie solowe instrumentów i niezwykły klimat, który panuje na tej płycie, to niewątpliwe atuty
Folk rockowe brzmienie grupy Connemara Stone Company nawiązuje do najlepszych tradycji celtyckiego rocka, spod znaku Thin Lizzy. Bazą jest tu riff, choć w odróżnieniu od klasyków, muzycy CSC nie sięgają tak często w kierunku bluesa. Bliższe są im raczej pop rockowe klimaty, wsparte czasem hard rockowym brzmieniem gitary.
Jak większość reprezentantów nurtu łączącego muzykę dawną z folkiem członkowie Lupus Vagabundus pochodzą z Niemiec. Sami siebie określają jako grupę bardów z obszaru Regensburga, których inspiruje muzyka dawna i stare pieśni biesiadne. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z naszymi kiczowatymi galami piosenki biesiadnej
Tytuł tej płyty od początku wydawał mi się frapujący. „Celtic Voodoo” – budzi to skojarzenie z muzyką z Zielonej Wyspy (co potwierdza nazwa zespołu) i z tajemniczymi afrykańskimi kultami, zakorzenionymi na Jamajce. Tymczasem grupa Paddy`s Funeral pochodzi z Niemiec i została założona stosunkowo niedawno. Od 2008 roku grają radosnego punk-folka.
Sympatyczny punk-folk zagrany bez zbędnego zadęcia przez ósemkę muzyków z Bawarii, to pomysł na irlandzko pubowe granie podane w sposób, w którym jest miejsce na melodie rodem z Zielonej Wyspy, ale jest też trochę lekko zagranego punka, zbliżającego Kilkenny Knights do The Levellers. W innych utworach słychać naleciałości Flogging Molly’s czy nawet The Pogues. Nie jest to jednak mankament, a jedynie świadomość korzeni, bez której trudno dobrze grać taką muzykę.