Poczynania niemieckiej (właściwie to niemiecko-austriacko-szwajcarskiej) grupy Faun śledzę od 20 lat, czyli od przełomowej płyty „Licht”, na której zespół odszedł od jarmarczno-folkowych inspiracji muzyką dawną, w kierunku pogańskiego fantasy folku. Wprawdzie nie wszystkie późniejsze nagrania tej grupy wpadły mi w ręce, jednak, gdy mam możliwość nadrobienia tych zaległości, chętnie z niej korzystam. Dokładnie tak jest w przypadku tej płyty.
Tag: recenzja (Page 1 of 4)
Album „Alter Etno” grupy Oratnitza to ciekawy przykład współczesnej bułgarskiej muzyki folkowej. Sam zespół uważany jest za prawdziwą perełkę tamtejszej sceny. Muzykom udało się wnieść świeży powiew do tradycji ludowej, prezentując ją w nowoczesnym kontekście.
Amerykańska grupa Skeleton McKee pochodzi z Dallas i tworzą muzycy związani z lokalną sceną folkową. Grająca na akordeonie wokalistka Betsy Cummings występuje z takimi grupami, jak Lost Tribe i Beyond the Pale. Marj Troyer, mandolinistka i gitarzystka, grająca też na tenorowym banjo, przez wiele lat była członkinią The Trinity River Whalers.
Dopóki nie zabrzmiały pierwsze dźwięki tej płyty, nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo brakowało mi takiej muzyki, jaką proponuje Arunka. Wprawdzie jakiś czas temu przypomniałem sobie pierwsze nagrania irlandzkiej grupy Clannad, nad których korzennym jeszcze wówczas folkiem unosił się duch hippisowskiej improwizacji, jednak w Polsce już dość dawno nie słyszałem takiego grania.
Na fali popularności amerykańskiego folku, którego symbolem stał się w tamtych latach Bob Dylan, powstało w Europie wiele zespołów, które wraz z późniejszym Noblistą weszły w pewnym w kierunku folk-rocka. Tak było również z niemiecką grupą Bröselmaschine. Korzenie zespołu tkwią w folkowej grupie Les Autres, która powstała w 1966 roku. Jej członkowie zasilili później kilka formacji o wyraźnie hippisowskim odcieniu.
Irlandzka harmonistka Sharon Shannon to od wielu lat jedna z najpewniejszych „firm” w całym światku muzyki celtyckiej. Każdą jej kolejną płytę można polecać, właściwie w ciemno. Z najnowszym albumem jest dokładnie tak samo. Różnica tylko taka, ze tym razem Sharon nie zaprosiła do studia tak wielu gości z irlandzkiej brytyjskiej sceny folkowej. To jednak bynajmniej nie znaczy, że ich tam zabrakło.
Z okładki płyty spogląda na nas niewiasta i trzech facetów – wszyscy mniej lub bardziej folkowo ucharakteryzowani. W tle na niebieskawym tle jasny krzyż świętego Andrzeja. Znaczy to, że muzycznie jesteśmy w Szkocji. Jednak nagromadzenie tych akcentów sugeruje, że nie mamy do czynienia ze szkockim zespołem, zwłaszcza że nazwa Kilkenny Band, jest jakaś taka bardziej irlandzka. Kogóż zatem oglądamy na okładce? To folkowy kwartet z Osnabrück, mamy zatem do czynienia z sąsiadami zza zachodniej granicy.