Miesiąc: Styczeń 2007 (Page 2 of 3)

Fiddler`s Green „Drive Me Mad”

Niemieccy folk-rockowcy znów atakują. Tym razem robią to z nienacka, na początku roku, kiedy uśpione po sylwestrowych tańcach organizmy nie sa jeszcze gotowe do przyjęcia takiej dawki energii.
Ideę tej płyty doskonale oddaje tytul drugiego utworu – „Folk`s Not Dead”. Fiddler`s Green nie zamierzają złożyć broni, dzielnie kroczą tuż obok najlepszych folk-rockowych zespołów z krajów anglosaskich. Na tej płycie zbliżają się nieco do brzmień proponowanych przez Flogging Molly (słychać to choćby w tradycyjnym „The Night Pat Murphy Died”) czy Dropkick Murphy`s („Marie`s Wedding”). Czasem inspiracje muzyczne przywodzą na myśl pomysły zespołów kanadyjskich, takich jak Great Big Sea („Rollin`”, „Lukey”), Spirit of the West („I`m Here Because I`m Here”) czy The Fables („Captain Song”) – oczywiście poddanych solidnej rockowej obróbce.
Ostry „Irish Air” przypomina nam stare dobre czasy, kiedy to w rozgłośniach królował utwór „Run Run Away” grupy Slade. Jednak Niemcy grają trochę ostrzej, bardziej zadziornie. Poza tym nie pozwalają nam zapomnieć, że mają też swój własny styl, nie kopiują nikogo. Doskonale słychac to choćby w takich utworach jak „Folk`s Not Dead”, „Salonika”, „All These Feelings”, „(You) Drive Me Mad” czy „Whack Me” – nikt inny tak nie gra. W muzyce Fiddler`s Green pobrzmiewalo też zawsze ska, tu mamy probkę choćby w „When Will We Be Married”. Znalazło się też miejsce na balladowe granie w „Another Spring Song” i „Long Gone”. Rewelacyjnie brzmi tu akustyczny „I`m Here Because I`m Here” i instrumentalne „Shamrock Tunes”.
Fiddler`s Green od kilku lat są kapelą która gra bardzo precyzyjni. Nagrywają przemyślane i jednocześnie bardzo żywiołowo brzmiące płyty. Być może stali się już po prostu precyzyjnie działającą maszynką do prdukowania przebojowych albumów. Ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Gdyby tak było wykonaliby wolte w stylu In Extremo, a tymczasem jednak dalej grają swoje i co ciekawe rozwijają ten styl. Warto więc chyba dalej wierzyć w Fiddler`s Green.

Taclem

Swoją Drogą

Zespół powstał w styczniu 2002 roku w środowisku studentów etnomuzykologii Uniwersytetu Warszawskiego, którzy aktywnie uczestniczą w badaniach terenowych poświęconych zbieraniu muzyki ludowej w Polsce i zagranicą.
Jeden z pierwszych publicznych występów Swoją Drogą miał miejsce w ramach organizowanego przez Polskie Radio festiwalu „Nowa Tradycja 2002”, podczas którego zespół zdobył najwyższe wyróżnienie – Grand Prix. Równocześnie został on wytypowany do reprezentowania Polski na festiwalu Europejskiej Unii Nadawczej (EBU) mającym odbyć się w lipcu 2003 roku w Forde w Norwegii. W czerwcu 2002 zespół Swoją Drogą wystąpił na festiwalu piosenki „Opole 2002” w ramach koncertu folkowego, natomiast w lipcu 2002 wziął udział w festiwalu muzyki i tańca Tanz&Folk Fest w Rudolstadt (Niemcy).
Jesienią 2002 roku (październik-listopad) w studio S4 Polskiego Radia został zarejestrowany przez Leszka Kamińskiego materiał na pierwszą płytę długogrającą Swoją Drogą, która została wydana przez Polskie Radio S.A. latem 2003 roku.
W repertuarze Swoją Drogą znajdują się oryginalne opracowania polskiej muzyki ludowej, łączonej między innymi z elementami tradycyjnej muzyki bałkańskiej, skandynawskiej, a także z jazzem i muzyką dawną.
Jakub Borysiak – klarnet, kaval
Dorota Gralewska – skrzypce
Maciej Kierzkowski – gitary, kantele
Robert Lipka – akordeon
Paweł Mazurczak – kontrabas
Sebastian Frankiewicz – perkusja

Raving Noah

Enigmatyczna formacja z Nowego Jorku, łącząca wpływy celtyckie, klezmerski, cygańskie i sporo innych z rockiem. Całość brzmiałą trochę jak multikulturowa wersja The Pogues.
Na koncie mają jedną płytę, zatytułowaną „Good Morning Midnight”.
Skład zespołu:
Andrew Ogilvie, Bill Gerstel, Neil Moran, Meredith Yayanos, Steve Antonakos

Psio Crew

Hej siup hopa góralscyzna daje kopa!!! Bielsko-Biala. Jedno miejsce. Brama miasta otwarta na góry. Ziemia surowa i mądra. My. Wiele źródeł. Wspólny nurt. Jeden czas. Nasz czas. Nasza nuta. Psio Crew serduchem bucha bo właśnie nadchodzą czasy serducha. Psio Crew to:
Katarzyna Dyga – magiczny wokal;
Hanna Kukioła – skszypce prym;
Krzysztof Pyter – skszypce sekund, śpiew;
Ryszard Cieślar – skrzypce sekund, śpiew, okaryna;
Maciej Szymonowicz – śpiew, bas, piszczałka, beat box;
Mateusz Górny – syntezatory, sampler, kolorowe cacka, beat box

Mountain Boys

Niemiecka grupa The Mountain Boys łączy w swoim repertuarze brzmiania charakterystyczne dla bardzo róznych stylów. W skład tej mieszanki wchodzą przede wszystkim utwory z gatunku country i bluegrass, ale podbarwione często punkiem i starym rock’n’rollem.
Zespół można spotkać na licznych festiwalach i w klubach, zarówno w wersji elektrycznej jak i akustycznej.
Skład zespołu:
Pa – banjo, gitara, wokal
Marcellus W. – gitara, dobro, wokal
Smelly – gitara basowa, kontrabas, wokal
Reverend Jr. – perkusja, wokal

Masala Soundsystem

MASALA SOUNDSYSTEM jest kolektywem przyjaciół zajmującym się przełamywaniem barier międzykulturowych, przede wszystkim pomiędzy szeroko pojętym Wschodem a Zachodem. Działalność ma na celu przybliżanie kultury, muzyki, sztuki i tradycji bliskiego i dalszego wschodu mieszkańcom Polski i Europy. Członkowie kolektywu poszukują na gruncie muzycznym i filozoficznym korzeni wspólnych dla wydawałoby się zupełnie odmiennych cywilizacji.

Dzikie Pola

Zespół instrumentalno-wokalny DZIKIE POLA powstał w 1999 r. w Krakowie. Stworzyli go czterej muzycy z byłego ZSRR, absolwenci konserwatorium w Kijowie i Moskwie. Są oni doświadczonymi muzykami którzy uczestniczyli w wielu projektach zarówno muzycznych jak i teatralnych.
Repertuar zespołu oparty jest o folklor tradycyjny i składa się z utworów ukraińskich, rosyjskich, kozackich, cygańskich, węgierskich, żydowskich oraz polskich. Wszystkie te utwory wykonywane są w oryginalnych językach, posiadają ciekawe opracowania i aranżacje muzyczne.
Instrumenty wykorzystywane na koncertach to: akordeon, gitara, bas, instrumenty klawiszowe, skrzypce, bandura, buchało (bęben kozacki), tamburyn. Zespół prezentuje zarówno utwory czysto instrumentalne jak i wielogłosowe pieśni tradycyjne z towarzyszeniem instrumentów muzycznych.
Swoje oryginalne brzmienie zespół znalazł poprzez wykorzystanie niektórych współczesnych trendów muzycznych, posługiwanie się łączeniem stylów oraz wykorzystanie różnorodności folkloru narodów Galicji.
Zespół prowadzi aktywną działalność koncertową w Polsce i poza jej granicami, m. in. w Europie, Azji i Australii. Umiejętności muzyczne i aktorskie artystów były wielokrotnie prezentowane w Telewizji Polskiej oraz polskim kinematografie. Zespół występuje również na imprezach prywatnych, w tym plenerowych.
Członkowie zespołu są wykonawcami utworów, które zostały wykorzystane w filmie Jerzego Hoffmana „Ogniem i mieczem”. Zagrali również rosyjskich muzyków w filmie Kazimierza Kutza „Sława i chwała” oraz „Córy szczęścia” Marty Meszaros. Brali też udział w filmie A. Holland „Julia wraca do domu” oraz w sztuce reż. Waldemara Krzystaka „Ballada o Zakaczawiu”, przedstawionej w Teatrze TVP.
Zespół DZIKIE POLA ma w swoim dorobku płyty CD: „Biesiada Rosyjska” (2000) oraz „Dwa kolory” (2001). Członkowie zespołu często dołączają się do innych projektów muzycznych jako muzycy sesyjni.

Tantallon „Live”

Koncertowe nagrania niemieckiej grupy Tantallon pokazują nam sprawnie grający zespół folkowy, który przedkłada dobrą zabawę publiczności ponad kunsztowne instrumentalne popisy. I słychać wyraźnie, że to działa – publiczność jest zachwycona.
Nazwa Tantallon pochodzi od pięknego szkockiego zamku, którego ruiny stoją do dziś na stromym brzegu urwiska. Nic więc dziwnego, że grupa o takiej nazwie zajmuje się muzyką celtycką.
Większość płyty wypełniają dość prosto zagrane standardy, pojawiają się jednak również własne kompozycje członków zespołu („Monsters” i „Hexenbesen”), co dobrze wróży kapeli na przyszłość.
Ostatnie cztery utwory zarejestrowano w studio. Brzmią znacznie ciekawiej, co też pozwala wierzyć w rychły sukces niemieckiego zespołu. Mam nadzieję, że jeszcze o nich usłyszymy.

Taclem

Smokie „Wild Horses”

Nie sądziłem, że kiedykolwiek napiszę na Folkowej o grupie Smokie. Co prawda do ich repertuaru trafiały czasem folkowe piosenki (pamiętam nawet jakieś irlandzko zagrane kolędy), jednak nie było to nic znaczącego. Tymczasem album „Wild Horses” nagrany w 1998 roku nosi podtytuł „The Nashville Album” i zawiera próbkę możliwości Smokie w reperuarze country.
Trzeba przyznać, że piosenkom zespołu znacznie bliżej do nurtu country rocka, niż do klasycznego brzmienia country & western.
Podejrzewam, że większość z Was nie sądziłą nawet że powstała w połowie lat 70-tych glam-rockowa grupa jeszcze żyje. A tymczasem okazuje się że nie dość że żyją, to jeszcze coraz częściej zbaczają na folkowe ścieżki. Być może więc jeszcze do nich wrócimy.
Okazuje się, że nie dość że grają, to jeszcze czynią to całkiem nieźle. Dodatkową ciekawostką na płycie jest gościnny udział w nagraniach pani Maggie Reilly w utworze „Wrong Reasons”. Artystka ta, znana ze współpracy z Mike`m Oldfieldem (m.in. piękna „Moonlight Shadow”) i kilku płyt z pogranicza popu i folku dodaje smaczku wspomnianej piosence. Balladowy nastrój podrasowany dodatkowo gitarowymi slide`ami to jeden z ciekawszych momentów na płycie.Nie sądziłem, że kiedykolwiek napiszę na Folkowej o grupie Smokie. Co prawda do ich repertuaru trafiały czasem folkowe piosenki (pamiętam nawet jakieś irlandzko zagrane kolędy), jednak nie było to nic znaczącego. Tymczasem album „Wild Horses” nagrany w 1998 roku nosi podtytuł „The Nashville Album” i zawiera próbkę możliwości Smokie w reperuarze country.
Trzeba przyznać, że piosenkom zespołu znacznie bliżej do nurtu country rocka, niż do klasycznego brzmienia country & western.
Podejrzewam, że większość z Was nie sądziłą nawet że powstała w połowie lat 70-tych glam-rockowa grupa jeszcze żyje. A tymczasem okazuje się że nie dość że żyją, to jeszcze coraz częściej zbaczają na folkowe ścieżki. Być może więc jeszcze do nich wrócimy.
Okazuje się, że nie dość że grają, to jeszcze czynią to całkiem nieźle. Dodatkową ciekawostką na płycie jest gościnny udział w nagraniach pani Maggie Reilly w utworze „Wrong Reasons”. Artystka ta, znana ze współpracy z Mike`m Oldfieldem (m.in. piękna „Moonlight Shadow”) i kilku płyt z pogranicza popu i folku dodaje smaczku wspomnianej piosence. Balladowy nastrój podrasowany dodatkowo gitarowymi slide`ami to jeden z ciekawszych momentów na płycie.

Cisza Jak Ta „Zielona magia”

Na zespół Cisza jak ta zwróciłem uwagę w konkursie jednej z edycji festiwalu Bazuna. Z zespołem grał wówczas na fletach i mandolinie Marek Przewłocki, znany mi z kilku zespołów grających muzykę celtycką. Cisza jak ta zaciekawiła mnie wtedy swoim brzmieniem, łączącym bardzo młodzieżowe brzmienie poezji śpiewanej, piosenki turystycznej i wyraźnych akcentów celtyckich.
Takie właśnie brzmienie prezentuje zespół na płycie zatytułowanej „Zielona magia”. Wszystkie piosenki, to autorskie kompozycje, ale skrzypce, flety, mandolina i miękkie brzmienie gitary nadają im folkowe brzmienia. Z drugiej strony bardzo młody głos Oli Kot zdecydowanie łączy grupę z nurtem studencko-turystycznym.
„Zapach chleba”, otwierająca płytę bardzo długa kompozycja autorska Mariusza Borowca – lidera zespołu – to swego rodzaju kwintesencja stylu grupy zarejestrowanego na „Zielonej Magii”. Bardziej poetyckie teksty zespół zawdzięcza wierszom Bolesława Leśmiana, Ernesta Bryla, Edwarda Stachury, Haliny Poświatowskiej i Franciszka Fenikowskiego. W takim zestawie nietrudno znaleźć coś dla siebie.
W autorskiej piosence Mariusza Borowca „Karuzela czasów” odnajdujemy muzyczne i tekstowe inspirację miejsko-folkowym Słodkim Całusem od Buby. Co ciekawe w utworze tym gościnnie pojawia się gitara Mariusza Kampera z tej właśnie kapeli.
Miłośnikom bardziej „mokrej” odmiany folku spodobać się może „Wodnikus”, piosenka o kołobrzeskim festiwalu, którego gospodarzem jest właśnie zespół Cisza Jak Ta. W nim z kolei pojawia się Przemysław Mordalski, znany ze scen szantowych. Również „Zielona magia” ma w sobie coś z klimatu portowej ballady.
Cisza jak ta, to zespół, który budzi spory apetyt słuchacza. Mają już nagraną drugą płytę, ponoć trochę inną. Ciekaw jestem czy nieco bardziej „dorosłą”. Wiele wskazuje na to, że wkrótce mogą dołączyć do czołówki poetycko-śpiewanego grania. Wówczas łatwiej będzie trafić gdzieś w Polsce na ich koncerty. Czego Wam i sobie życzę.

Rafał Chojnacki

Page 2 of 3

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén