Niemieccy folk-rockowcy znów atakują. Tym razem robią to z nienacka, na początku roku, kiedy uśpione po sylwestrowych tańcach organizmy nie sa jeszcze gotowe do przyjęcia takiej dawki energii.
Ideę tej płyty doskonale oddaje tytul drugiego utworu – „Folk`s Not Dead”. Fiddler`s Green nie zamierzają złożyć broni, dzielnie kroczą tuż obok najlepszych folk-rockowych zespołów z krajów anglosaskich. Na tej płycie zbliżają się nieco do brzmień proponowanych przez Flogging Molly (słychać to choćby w tradycyjnym „The Night Pat Murphy Died”) czy Dropkick Murphy`s („Marie`s Wedding”). Czasem inspiracje muzyczne przywodzą na myśl pomysły zespołów kanadyjskich, takich jak Great Big Sea („Rollin`”, „Lukey”), Spirit of the West („I`m Here Because I`m Here”) czy The Fables („Captain Song”) – oczywiście poddanych solidnej rockowej obróbce.
Ostry „Irish Air” przypomina nam stare dobre czasy, kiedy to w rozgłośniach królował utwór „Run Run Away” grupy Slade. Jednak Niemcy grają trochę ostrzej, bardziej zadziornie. Poza tym nie pozwalają nam zapomnieć, że mają też swój własny styl, nie kopiują nikogo. Doskonale słychac to choćby w takich utworach jak „Folk`s Not Dead”, „Salonika”, „All These Feelings”, „(You) Drive Me Mad” czy „Whack Me” – nikt inny tak nie gra. W muzyce Fiddler`s Green pobrzmiewalo też zawsze ska, tu mamy probkę choćby w „When Will We Be Married”. Znalazło się też miejsce na balladowe granie w „Another Spring Song” i „Long Gone”. Rewelacyjnie brzmi tu akustyczny „I`m Here Because I`m Here” i instrumentalne „Shamrock Tunes”.
Fiddler`s Green od kilku lat są kapelą która gra bardzo precyzyjni. Nagrywają przemyślane i jednocześnie bardzo żywiołowo brzmiące płyty. Być może stali się już po prostu precyzyjnie działającą maszynką do prdukowania przebojowych albumów. Ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Gdyby tak było wykonaliby wolte w stylu In Extremo, a tymczasem jednak dalej grają swoje i co ciekawe rozwijają ten styl. Warto więc chyba dalej wierzyć w Fiddler`s Green.

Taclem