Page 113 of 285

Blind Robins „The Origin of the Wasteland”

The Blind Robins to kapela spod znaku alternative country, w jej muzyce słychać elementy charakterystyczne dla muzyki Dzikiego Zachodu, rocka, punka, folk-rocka i popularnego ostatnio, niezbyt precyzyjnie określonego stylu americana.
Autorskie piosenki Michaela Whyte`a świetnie komponują się z coverem piosenki „Campaigner” Neila Younga. Elementy swingu, czy barowego grania również świetnie pasują do stylu, jaki prezentuje grupa. Czasem zagrają też ostrzej, z prawdziwie punkowym pazurkiem. Mimo, że jest na płycie kilka ballad, to trudno się nią znudzić.
Mój ulubiony utwór na płycie, to wesoły „Matthew Hopkins Blues”.

Taclem

Acoustics „Children`s Favourites”

Ten album, to przede wszystkim dobry pomysł na płytę. W natłoku różnych produkcji skierowanych do najmłodszych odbiorców pop kultury pojawia się bowiem płyta zawierająca nieźle zaaranżowaną i bardzo dobrze zagraną muzykę folkową dla dzieci.
Obok autorskich kompozycji, które wykonują Simon Mayor i Hilary James, jest tu kilka standardów, które dobrze kojarzą się dzieciom. „Children`s Favourite” to zbiór nagrań z różnych wcześniejszych płyt brytyjskiego duetu.
Są tu piosenki folkowe, taneczne melodie, ale również typowe kawałki dla dzieci, świetne do wspólnej zabawy. Jest nawet żartobliwa piosenka z melodią kan kana i utwór Vivaldiego.
Największym atutem płyty jest to, że wszystkie utwory są nieźle zagrane, a na dodatek brzmią tu prawdziwe instrumenty. Może się jednak okazać, że dla dorosłego słuchacza aż taka porcja (24 piosenki + 5 skeczy) dziecięcego folku jest trochę za duża.

Rafał Chojnacki

Słodki Całus od Buby „Równoległe”

Już od rozpoczynającej płytę kompozycji tytułowej, aż do finalnej „Czekam na wiatr” przebywamy w świecie, gdzie poezja przeplata się z muzyką, a miasto z górskimi bezdrożami. W świecie Słodkiego Całusa od Buby takie połączenia nikogo nie zaskakują.
Sentymentalne „Własnymi wierszami” i „Niebieskooki sen”, szybsze „Równoległe” i „Czekam”, miejsko-folkowe „Czemu ja?” i „Miasto niesie mnie” czy podbarwione bluesem „Im dalej” – to wciąż piosenki charakterystyczne dla stylu zespołu. Jest w nim zawsze miejsce dla poetyckich tekstów Mariusza Kampera i Krzysztofa Jurkiewicza, które często stają się dla sympatyków grupy ważniejsze niż dobra muzyka.
Silną stroną piosenek Słodkiego Całusa zawsze były słowa. Nowe piosenki wydają się być pod tym względem bardziej dojrzałe, może przez to mniej przebojowe. Kiedy jednak posłuchamy takich utworów, jak „Równoległe”, „Czemu ja?” czy „Kochankowie jak wy i ja”, nie możemy mieć wątpliwości, że rozwój wyraźnie zespołowi służy.
Nie brakuje na płycie nowinek muzycznych, mamy bowiem ciekawe rozwiązania aranżacyjne z użyciem organów Hammonda, na któych gra gościnnie Artur Jurek (słychać je choćby w „Im dalej”). Jest akordeon Jacka Jakubowskiego, który zadomowił się w zespole po serii akustycznych koncertów. W jednym z utworów słyszymy („Czekam na wiatr”) skrzypce, jest to króciutka partia, ale kojarzy się od razu ze zmarłym niedawno Józkiem Kanieckim.
Wreszcie słychać też Krzysztofa Zakrzewskiego, który niejednokrotnie, bardzo spontanicznie, wspierał zespół na koncertach swoją grą na saksofonie (można wsłuchać się w jego grę choćby w piosenkach „Miasto niesie mnie” i „Czekam”). W opracowaniach pojawiają się czasem elementy muzyki funky (tu zwłaszcza w grze sekcji rytmicznej Rzepczyński-Skrzyński), ostrzejszego rocka (gitara Mariusza Wilke), a nawet muzyki pop.
Wiele pojawiających się tu piosenek ma korzenie w piosence poetyckiej, utwory takie jak „Im dalej” i „Za daleko” mogłyby się znaleźć choćby w repertuarze Starego Dobrego Małżeństwa, tyle że aranżacje są wybitnie słodko-całusowe. Z kolei „Są morza”, to piosenka kojarząca się muzycznie z góralszczyzną, zaś tekstowo z grupą EKT Gdynia i ich eklektyzmem tematycznym. Między Kamperem i Jurkiewiczem zachodzi czasem magiczne sprzężenie, niemal tak silne, jak w przypadku najbardziej znanego duetu, liderów pewnej liverpoolskiej grupy. Jeśli to porównanie wyda się komuś dziwne, niech posłucha wspólnej kompozycji „Czekam na wiatr”, może wówczas okaże się ono bardziej trafne.
Mimo, że w ostatnich latach zespół jest nieco aktywniejszy fonograficznie (pojawiły się w sprzedaży dwie płyty – koncertowa „Nie ma rzeczy niemożliwych” i akustyczny projekt „Bubowe Berdo”), to na studyjne nagrania trzeba było czekać od czasów wydanej w małym nakładzie kasety „Pańska 7/8”. Jeśli zaś liczyć płyty kompaktowe, to jest to właściwie studyjny debiut. Jak na mijające właśnie 20 lat wspólnego grania, to w sumie niewiele. Ale przecież piosenki Słodkiego Całusa żyją wśród słuchaczy i na koncertach spotykają się ze świetnym odbiorem. Myślę, że to nowe, bardziej dojrzałe oblicze zespołu również spotka się z przychylnym przyjęciem.

Rafał Chojnacki

McDermott`s 2 Hours „The Enemy Within”

Angielski zespół McDermott`s 2 Hours, dobrzy kumple chłopaków z The Levellers, to jedna z ciekawszych folk-rockowych kapel z Anglii. Płyta „The Enemy Within” to obecnie jeden z folk-rockowych klasyków, a zamieszczoną tu piosenkę „Dirty Davey” skoverowali właśnie ich bardziej znani koledzy. Dowodzona przez duet Nick Burbridge i Tim O`Leary grupa i wspierana m.in. przez Jeremy`ego Cunninghama, basistę Levellersów, kapela nagrała z nimi nawet trzy wspólne albumy. Aż dziw bierze, że McDermott`s 2 Hours są aż tak mało znani w Polsce, podczas gdy ich koledzy mają tu rzeszę fanów.
Na tej płycie zespół radzi sobie praktycznie własnymi siłami, nie ma więc problemu z wyróżnieniem tego, co która kapela wniosła do brzmienia. Jak przystało na linię muzyczną, którą reprezentują Trick Upon Travellers, New Model Army i The Levellers mamy tu do czynienia z rzetelnym i bardzo ciekawym graniem. Scena muzyczna z Brighton musi coś w sobie mieć, skoro rodzi kapele grające takie kawałki, jak „Dirty Davey”, „Paddy in Harare” czy „Fox on the Run”.

Taclem

Jill Rogoff „The King`s Well”

Jill Rogoff sama siebie mówi, że jest śpiewaczką celtycko-sefardyjską. Jak na osobę, która urodziłą się na Nowej Zelandii i mieszka w Jerozolimie, to całkiem niezła mieszanka.
„The King`s Well” to piosenki autorskie, które Jill wykonuje z zaprzyjaźnionymi muzykami. Część aranżacji ma wyraźnie folkowe brzmienie, inne oscylują w klimatach bardyjskich, kojarzących sięnieco z naszą rodzimą Antoniną Krzysztoń z wczesnych płyt.
Warto na pewno zatrzymać się na dłużej przy takich utworach, jak „Come Again, Love”, „Racheli” czy „A Piece of My Heart”.
Jill jest śpiewaczką o bardzo klasycznym głosie, który często wibruje w sposób charakterystyczny dla wokalistek z krajów śródziemnomorskich. To prawdopodobnie cecha nabyta podczas pracy z muzykami izraelskimi. Nie każdemu ten styl będzie pewnie odpowiadał, ale myślę, że same piosenki i tak warte są tego, by po ów krążek sięgnąć, zwłaszcza że niekiedy słychać podobieństwa np. do Joan Beaz.

Taclem

Dysart & Dundonald Pipe Band „Terra Incognito”

Dudziarski atak ze Szkocji. Czym różni się ta płyta od setek albumów pipe bandów dostępnych za małe pieniądze obok stoisk z mięsem w hipermarketach? Przede wszystkim marką wytwórni. Jeśli Greentrax coś wypuszcza, to jest to już pewien znak dla słuchacza. Od razu powiem, że w tym przypadku marka przekłada się bezpośrednio na jakość.
The Dysart & Dundonald Pipe Band, to zespół, którego tradycje sięgają 1929 roku.
Obok dudziarskiego grania słyszymy tu też surowe szkockie pieśni, a nawet świetną, zagraną na small pipes melodię „Kintail”. Takie elementy doskonale urozmaicają płytę. To one w dużej mierze świadczą o klasie zespołu.

Taclem

Abisko „Samhradh”

Bardzo sympatycznie zagrana muzyka celtycka i skandynawska z odrobiną klimatycznego zacięcia. Mam wrażenie, że grupie nieobce są inspiracje artystami takimi, jak Clannad czy Loreena McKennitt. Jednocześnie w pełni akustyczne instrumentarium nie pozwala im na zbytnie eksperymenty brzmieniowe. Płyta nieco na tym traci, jest bowiem monotonna, ale kiedy się w nią wsłuchamy, łatwo zapada w pamięć.
Abisko to dość tajemniczy, nie udało mi się ustalić skąd pochodzi. Dlatego też nie dziwi mnie, iż mimo że dominują na płycie brzmienia celtyckie, to znalazło się miejsce dla innych melodii – tym razem rodem ze Skandynawii. Być może to właściwy trop w poszukiwaniu źródła.

Rafał Chojnacki

Xarnage

Grupa Xarnage nazywa swoje granie „muzyczną kontrabandą”. Słowo Xarnage, lub Sharnego, to nazwa okręgu, znajdującego się na granicy pomiędzy Gaskonią a Krajem Basków. To właśnie tą granicę – muzycznie i kulturowo – tak chętnie przemierzają muzycy omawianej tu formacji.
Jak dotąd grupa ma na koncie jedną płytę – „Gaueko lan musika”

Skład zespołu:
Joan Baudoin – boha, caremera, lira korbowa, flabuta, tamburyn bębny
Roman Baudoin – lira korbowa, flabuta, tamburyn, caremera
Mateu Baudoin – caremera, lira korbowa, flabuta, besson
Josean Martín Zarko – gitary, bouzouki, mandolina
Juan Ezeiza – skrzypce, alboka, txanbela

Xarnage w Internecie: www.xarnege.com

Rada & Ternovnik

Nazwa zespołu tłumaczy się dosłownie jako „radość i tarnina”. W rzeczywistości chodzi radość i ciernie, dwie rzeczy które tak często przeplatają się w życiu. Rada, to również imię jakie przyjęła wokalistka zespołu.
Rada & Ternovnik to jeden z ciekawszych grup na rosyjskiej scenie kapel niezależnych. Łączą brzmienia post-rockowe z autentycznym rosyjskim folkiem, dodając do tego mroczne brzmienie. Zaowocowało to czternastoma płytami, które oscylują wokół fuzji różnych gatunków ze szczególnym uwzględnieniem folku.
Skład zespołu:
Rada – wokal, teksty, harmonijka, piszczałki, gong, gitara
Vladimir Anchevsky – gitara
Igor Chernykh – gitara basowa

Pchnąć w tę łódź jeża

Pochodzenie nazwy (dla ciekawskich): to fragment pangramu „pchnąć w tę łódź jeża lub ośm skrzyń fig”, czyli zdania, w którym występują wszystkie litery polskiego alfabetu, jednak użyte tylko jeden raz.

Krótka historia zespołu:
Zespół „Pchnąć w tę łódź Jeża” po raz pierwszy wystąpił w lutym 2005 r. podczas zimowej edycji Portu Pieśni Pracy w Tychach. Od tego czasu gościł na scenach festiwali żeglarskich i wodniackich w całej Polsce.
Jesteśmy grupą przyjaciół, których połączyła miłość do muzyki i wszelkich odmian wodniactwa (czynnie uprawiamy żeglarstwo, wioślarstwo, nurkowanie…) oraz ogromna fascynacja folkiem całego świata.
Teksty autorskie powstają na motywach opowieści, legend, biografii ( np. teksty o kobietach-piratach). Staramy się również „odkrywać” na nowo dla scen szantowych zapomniane lub nie wykonywane do tej pory piosenki (np. utwory autorstwa Harry Robertsona).
W poszukiwaniach muzycznych nie wytyczamy sobie żadnych granic geograficznych, historycznych, kulturowych. Dotyczy to zarówno melodii jak i instrumentarium. Żeglujemy wśród dźwięków melodii wszystkich krajów i kontynentów.
W aranżowanie utworów wkładamy bardzo dużo pracy dlatego repertuar powstaje powoli. Obecnie prezentowany repertuar inspirowany był głównie muzyką łotewską, celtycką, skandynawską.

Skład :
1. Kasia – śpiew, drumla, tamburyn
1. Justyna – skrzypce, śpiew
3. Justi – śpiew, „przeszkadzajki”
4. Tomek – śpiew, gitara
5. Krzysiu – gitary, digeridoo
6. Mateusz – akordeon guzikowy, śpiew
7. Kuba – udu, tar, cajon, dzwonki

Page 113 of 285

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén