Już od rozpoczynającej płytę kompozycji tytułowej, aż do finalnej „Czekam na wiatr” przebywamy w świecie, gdzie poezja przeplata się z muzyką, a miasto z górskimi bezdrożami. W świecie Słodkiego Całusa od Buby takie połączenia nikogo nie zaskakują.
Sentymentalne „Własnymi wierszami” i „Niebieskooki sen”, szybsze „Równoległe” i „Czekam”, miejsko-folkowe „Czemu ja?” i „Miasto niesie mnie” czy podbarwione bluesem „Im dalej” – to wciąż piosenki charakterystyczne dla stylu zespołu. Jest w nim zawsze miejsce dla poetyckich tekstów Mariusza Kampera i Krzysztofa Jurkiewicza, które często stają się dla sympatyków grupy ważniejsze niż dobra muzyka.
Silną stroną piosenek Słodkiego Całusa zawsze były słowa. Nowe piosenki wydają się być pod tym względem bardziej dojrzałe, może przez to mniej przebojowe. Kiedy jednak posłuchamy takich utworów, jak „Równoległe”, „Czemu ja?” czy „Kochankowie jak wy i ja”, nie możemy mieć wątpliwości, że rozwój wyraźnie zespołowi służy.
Nie brakuje na płycie nowinek muzycznych, mamy bowiem ciekawe rozwiązania aranżacyjne z użyciem organów Hammonda, na któych gra gościnnie Artur Jurek (słychać je choćby w „Im dalej”). Jest akordeon Jacka Jakubowskiego, który zadomowił się w zespole po serii akustycznych koncertów. W jednym z utworów słyszymy („Czekam na wiatr”) skrzypce, jest to króciutka partia, ale kojarzy się od razu ze zmarłym niedawno Józkiem Kanieckim.
Wreszcie słychać też Krzysztofa Zakrzewskiego, który niejednokrotnie, bardzo spontanicznie, wspierał zespół na koncertach swoją grą na saksofonie (można wsłuchać się w jego grę choćby w piosenkach „Miasto niesie mnie” i „Czekam”). W opracowaniach pojawiają się czasem elementy muzyki funky (tu zwłaszcza w grze sekcji rytmicznej Rzepczyński-Skrzyński), ostrzejszego rocka (gitara Mariusza Wilke), a nawet muzyki pop.
Wiele pojawiających się tu piosenek ma korzenie w piosence poetyckiej, utwory takie jak „Im dalej” i „Za daleko” mogłyby się znaleźć choćby w repertuarze Starego Dobrego Małżeństwa, tyle że aranżacje są wybitnie słodko-całusowe. Z kolei „Są morza”, to piosenka kojarząca się muzycznie z góralszczyzną, zaś tekstowo z grupą EKT Gdynia i ich eklektyzmem tematycznym. Między Kamperem i Jurkiewiczem zachodzi czasem magiczne sprzężenie, niemal tak silne, jak w przypadku najbardziej znanego duetu, liderów pewnej liverpoolskiej grupy. Jeśli to porównanie wyda się komuś dziwne, niech posłucha wspólnej kompozycji „Czekam na wiatr”, może wówczas okaże się ono bardziej trafne.
Mimo, że w ostatnich latach zespół jest nieco aktywniejszy fonograficznie (pojawiły się w sprzedaży dwie płyty – koncertowa „Nie ma rzeczy niemożliwych” i akustyczny projekt „Bubowe Berdo”), to na studyjne nagrania trzeba było czekać od czasów wydanej w małym nakładzie kasety „Pańska 7/8”. Jeśli zaś liczyć płyty kompaktowe, to jest to właściwie studyjny debiut. Jak na mijające właśnie 20 lat wspólnego grania, to w sumie niewiele. Ale przecież piosenki Słodkiego Całusa żyją wśród słuchaczy i na koncertach spotykają się ze świetnym odbiorem. Myślę, że to nowe, bardziej dojrzałe oblicze zespołu również spotka się z przychylnym przyjęciem.

Rafał Chojnacki