Płyta z muzyką kontemplacyjną zawierającą elementy wschodnie i celtyckie, a do tego odrobina opowieści, czyli tzw. stroytellingu. Mimo że dominuje tu muzyka wschodnia związana z buddyjskim zen, to jest tu też sporo chrześcijańskich elementów z nowszej tradycji współczesnej. Nad tym wszystkim unoszą się magiczne dźwięki fletu shakuhachi.
Całość trąci trochę stylistyką new age, jednak użycie akustycznych instrumentów gwarantuje nam znacznie ciekawsze doznania niż w przypadku klawiszowych pasaży.
Album jest swoistą pamiątką, bo powstał po serii koncertów tego tria. Jacynth i Heather to kobiety znane na celtyckiej scenie nie od dziś, natomiast Robert ze swym japońskim bambusowym fletem przyłączył się do nich, wnosząc ciekawe brzmienia do celtyckich poszukiwań.
Płyta, którą polecić można przede wszystkim nieortodoksyjnej publiczności folkowej.

Rafał Chojnacki