Utrzymana w komiksowym stylu okładka przedstawia piątkę dobrze bawiących się muzyków. Trzech panów gra na instrumentach, mają dudy, gitarę i skrzypce. Dwie uśmiechnięte panie najprawdopodobniej wtórują im wokalnie. Wnętrze przedstawia jakąś kawiarnię, prawdopodobnie tytułową „Celtic Cafe”.
Na obrazku znajduje się oczywiście zespół Taliska, w składzie który nagrał ten album. Prawda jest jednak nieco bardziej skomplikowana, niż komiksowa ilustracja. Obie wspomniane panie – Claire Patti i Natascha Trinkle, nie tylko śpiewają, ale również grają. Claire sięga czasem po harfę, piano accordion i inne instrumenty, zaś Natasha dodaje do tego basowe brzmienia wiolonczeli. W śpiewie wspiera je z kolei Marcus de Rijk, uśmiechnięty gitarzysta z rysunku.
Podstawą repertuarową kwintetu jest muzyka szkocka. Tradycyjne i współczesne kompozycje z Górzystej Krainy nabierają w ich wykonaniu nowego charakteru, choć wykonane są według tradycyjnego standardu, czasem nawet nieco zbyt chropowato. Tyle tylko, że to właśnie ta chropowatość nadaje muzyce Taliski autentyczności.
Wystarczy wysłuchać niepokojącego wstępu do „Prince Charlie`s Set”, by doskonale zrozumieć jakie zamierzenia mają muzycy.
Na koniec warto zaznaczyć, że grupa pochodzi z Australii. Jakie to ma znaczenie? Chyba żadnego, skoro ukochali sobie szkockie granie i wykonują ta muzykę ze znawstwem i z pasją.

Rafał Chojnacki