Amerykańska kapela o wdzięcznej nazwie Dicey Riley proponuje nam celtyckiego hard rocka. Choć swoje granie promują sloganem „The Pogues po pijackiej nocy z U2”, to jednak korzeni rockowych inspiracji szóstki amerykańskich muzyków szukałbym raczej w nieco ostrzejszym graniu. Stąd słówko „hard” przy opisie ich brzmienia.
Trzeba przyznać, że kapela ta potrafi zaskoczyć, ponieważ nawet bardziej znane utwory, takie jak „Glory-O”, „Carrickfergus” czy „The Althole Highlanders” grają na swój sposób, który sprawia, że jest to wyjątkowa muzyka. Bardzo autentyczne rockowe brzmienie, podparte skrzypcami i dudami robi dobre wrażenie.
Równie dobrze brzmią Oryginalne utwory autorstwa członków zespołu. Faktem jest, że niektóre wykorzystane w nich melodie na pewno wydadzą się znane miłośnikom celtyckiego grania. Nie zmienia to jednak faktu, że muzyka Dicey Riley brzmi bardzo interesująco.
Właściwie nie przypominam sobie innej grupy, która grała by w ten sposób. Kapele folk-rockowe są zazwyczaj dość lekkie, a na topie są obecnie zespoły mieszające folk z metalem lub punkiem. Pewnie właśnie dlatego hard rockowa odmiana celtyckiego grania tak bardzo przypadła mi do gustu.

Rafał Chojnacki