W latach dziewięćdziesiątych, gdy bardzo trudno było dostać w Polsce nagrania z muzyką celtycką, na rynku pojawiło się kilka kaset, wydanych na licencji austriackiej wytwórni ARC. Polscy słuchacze mogli dzięki temu zapoznać się z twórczością grupy The Golden Bough i artystów mniej lub bardziej z nią związanych, takich jak Margie Butler czy Noel McLoughlin. W przypadku Margie związek z tym zespołem jest oczywisty, ponieważ do spółki z Paulem Espinozą tworzy ona trzon grupy The Golden Bough. Natomiast Noel nagrywał swoje piosenki między innymi z gościnnym udziałem tego zespołu.
W tamtych czasach ARC wydawała nagrania McLoughlina na licznych płytach, zazwyczaj wskazujących tytułami na najlepsze nagrania z Irlandii czy Szkocji. W fonotece wielu ówczesnych celtofili znajdziemy więc takie tytuły, jak „Best of Ireland” czy „20 Best of Scotland”. Na przestrzeni kolejnych lat artysta ten niewiele nagrywał, ukazywały się jednak płyty łączące nowe nagrania ze starymi, urozmaicane wersjami koncertowymi niektórych utworów.
Dochodzimy jednak do czasów współczesnych. Nagrana w 2009 roku płyta „Late Starters in Love”, zarejestrowana w trio z Denisem Allenem i Denisem Carey`em, to właściwie nowy początek kariery McLouglina. Co ciekawe ukazała się ona poza dystrybucją ARC i zawiera o wiele mniej znany, a przez to bardziej ambitny repertuar. W międzyczasie wokalista wrócił pod skrzydła macierzystej wytwórni, ukazała się nowa składanka i album koncertowy. Aż tu nagle, nie stąd ni zowąd na rynek trafił nowy album McLouglina, sygnowany logo austriackiej firmy, ale zawierający kolejny zestaw stosunkowo mało znanych irlandzkich i szkockich piosenek. Nosi ona nazwę „Home is the Rover”.
Płyta ta, to 14 utworów, wśród których dominują tradycyjne kompozycje. Znalazło się jednak również miejsce na kilka folkowych przeróbek i coś do tańca. Wszystkie one zasługują na chwilę uwagi, warto więc przysłuchać się dobrze tej płycie.
Jak zwykle w przypadku albumów McLoughlina bardzo ciekawie wychodzą współczesne piosenki, które aranżowane są tak samo, jakby były tradycyjnymi melodiami. Taki los spotkał choćby napisaną przez Franka Hennessy`ego piosenkę „The Old Dungarvan Oak” oraz „Roseville Fair” Billa Stainesa, „Little Brigid Flynn” Percy Frencha i „Dancing at Whitsun” Austina Johna Marshalla. Zwłaszcza ten ostatni utwór, bardzo mało znany, zasługuje na uwagę. Najbardziej znana z przeróbek, to słynny „John O`Dreams” Billa Caddicka, w którym twórca piosenki wykorzystał melodię autorstwa Piotra Czajkowskiego.
Tradycyjne kompozycje prezentują się niemal równie dobrze. Zarówno skoczne „Twa Bonnie Maidens”, „Dido, Bendigo”, „I’ll go No More A-roving With You, Fair Maid”, zaaranżowane ze smakiem „Song of the Fishgutters” i „The Flower of France and England” świetnie bluesująca nieco pieśń „Highland Harry”, jaki i utrzymana w balladowym klimacie „Fisher Row” brzmią w wykonaniu McLoughlina świeżo i ciekawie.

Rafał Chojnacki