Żywiołak to kapela nietypowa na polskiej scenie. Nic dziwnego, tworzą ją mrowiem muzycy, którzy szlifowali swoje muzyczne umiejętności w Kapeli ze Wsi Warszawa, grupach ich troLe (Robert Jaworski) i Open Folk (Robert Wasilewski).
Sami swoją muzykę nazywają bio metalem, ale w rzeczywistości jest to konglomerat różnych wpływów, mieszczących w sobie elementy folku, różnych odmian rocka, metalu czy muzyki dawnej.
Kiedy męskie i żeńskie wokale pojawiają się razem, tworzy to pełen dynamizmu plan muzyczny. Również instrumenty potęgują wrażenie niesamowitości. Nic dziwnego, że muzykę Żywiołaka określa się jako mroczną. Kwintesencją tego brzmienia jest „Oko Dybuka”, autorska kompozycja Wasilewskiego. To chyba najbardziej znany utwór tej formacji.
Pierwszy pełnowartościowy album Żywiołaka (poprzedzony EP-ką „Muzyka Psychodelicznej Świtezianki”) to album pokazujący wszystko co zespół ma najlepszego w swoim repertuarze. Transowe utwory, takie jak „Oj a na Jana Kupała”, „Latawce”, „Ballada o głupim Wiesławie” towarzyszą tu artystycznym, nieco teatralnym kompozycjom, w stylu „Wojownika”, „Czarodzielnicy”, „Oka Dybuka”, „Psychoteki”, a jednak wszystko brzmi spójnie i przejrzyście. Nie brakuje też bardziej bezpośrednich odwołań do muzyki dawnej („Epopeja wandalska”) i ludowej („Wiły”, „Oj Ty Petre Petre”, „Ballada o głupim Wiesławie” czy „Femina”).
Praktycznie cała twórczość Żywiołaka ociera się o tematy pogańsko-ludowe. Udało się jednak uniknąć śmiesznego napuszenia tekstów, które często psuje odbiór muzyki zespołów z kręgu tzw. pogańskiego metalu. Przy tej muzyce to o wiele ważniejsze, bo w odróżnieniu od płyt metalowych zapiewajłów na albumie Żywiołaka bardzo wyraźnie słychać teksty. Z resztą Iza Byra i Anna Piotrowska doskonale radzą sobie na tej płycie z wokalami. Są czytelne, a przy tym bardzo różne od siebie.
Jak zwykle w takim przypadku warto mieć nadzieję, że doczekamy wkrótce kolejnej płyty Żywiołaka. Mieli czas na zrobienie czegoś nowego, bo od momentu wydania
„Nowej Ex-Tradycji” do czasu opublikowania tej recenzji minęły dwa lata. Póki co mamy już na rynku płytkę innego projektu Roberta Jaworskiego (Roberto Delira & Kompany), to jednak nie to samo. Czekam na Żywiołaka.

Rafał Chojnacki