Rosyjska pogańska chorda Arkona skopała dość niedawno tyłki swoim najnowszym dziełem „Goi, Rode, Goi!” wydanym na jesieni 2009. Nie samym nowym wydawnictwem jednak człowiek żyje i czasem warto cofnąć się trochę w tył i zobaczyć jak zespół ów radził sobie nieco wcześniej. A radził sobie wcale nie gorzej niż teraz.
„Ot Serdtsa K Nebu” to krążek wydany w 2007 roku – pierwszy w dorobku Arkony nagrany z tak rozbudowanym instrumentarium. Fakt ten od razu rzuca się w uszy – Masha i kompani brzmią naprawde świetnie, pełno tu przeróżnych smaczków i melodii wygrywanych przez ludowe instrumenty. W „Slavsya Rus” motyw przewodni ciągną ciekawie brzmiące piszczałki, w „Ot Serdtsa K Nebu” usłyszeć możemy z kolei kilmatyczne gusli.
Co do samego doboru kawałków, płyta to zróżnicowana. Nie brakuje charakterystycznych dla rosyjskiej załogi pagan-metalowych czadów, są też numery bardziej „heavy”. Na tle tego rewelacyjnie kontrastują te spokojniejsze kawałki, które dodają płycie niewątpliwego uroku (patrz wspomniany wcześniej utwór tytułowy).
Zachwyca na tym krążku głos frontmanki zespołu, Mashy. Ta niepozornie wyglądająca dziewczyna bardzo swobodnie operuje swoim wokalem – raz śpiewaja delikatnie, wręcz dziewczęco, innym razem ryczy lepiej niż niejeden wokalista black-metalowy. Żeby nie było że tylko Masha się liczy w Arkonie – reszta załogi odwala również kawał dobrej roboty. Słychać pełen profesjonalizm muzyków no i przede wszystkim świeżość pomysłów.
Nie ma się specjalnie do czego przyczepić przy okazji tej płyty – wszystko jest tu na swoim miejscu a całości słucha się z wypiekami na twarzy. Jeśli dodać do tego jeszcze ciekawą i klimatyczną okładkę nie ma już żadnych wątpliwości. Ruszamy tyłki i idziemy do sklepu!

Marcin Puszka