Jeżeli o jakimś muzyku sam John Renbourn mówi, że to „najlepszy celtycki gitarzysta na świecie”, to trudno spierać się z takim autorytetem. Szkocki muzyk, znany głównie dzięki współpracy z zespołami Alasdaira Frasera i Alaina Genty, wydał właśnie swoją trzecią solową płytę.
Po przesłuchaniu pierwszy raz tego albumu można by uznać, że gitara właściwie by wystarczyła. Pozostałe instrumenty (i zaproszeni muzycy) to naddatek. Z czasem jednak, kiedy oswajamy się z tymi brzmieniami, dociera do nas powoli doskonała kompozycja tej płyty.
Mimo że sporo tu kompozycji tradycyjnych, mogę zagwarantować, że takich wersji ludowych utworów jeszcze nie słyszeliście. Tony gra z niesamowitym wyczuciem, zmieniając miejsca na mapie i podróżując między krajami celtyckim, Bliskim Wschodem i Afryką. Zwłaszcza te egzotyczne wojaże instrumentalne Tony’ego i zaproszonych muzyków budzą szczery zachwyt zawartymi tu opracowaniami instrumentalnych kompozycji.

Rafał Chojnacki