Album „Windmill Lane Sessions 1987-1988” pokazuje nam dlaczego warto rejestrować koncerty. Szkoda tylko, że takie nagrania ukazują się zwykle wyłącznie jako bootlegi. Na szczęście ten nagrany jest całkiem nieźle.
Album zawiera między innymi piosenki, które nie zmieściły się na płytę „Fishermans Blues”, nie znalazły się też na „Too Close to Heaven”, który to album jest uznany za zbiór odrzutów i alternatywnych wersji z „Fisherman’s…”. Czy są to to jednak słabe piosenki? Nic z tych rzeczy, co prawda nie wszystkie są dopracowane, ale nic w tym dziwnego, w końcu nie trafiły do finalnego dopieszczenia w wersjach na płytę.
Oprócz tych niepublikowanych piosenek sporo tu coverów. Pojawia się Dylan (rewelacyjne „Girl from the North Country” i „Death is not the End”), a nawet Iggy Pop („The Passenger”) i UB40 („I’ll Be Your Baby Tonight”). Pod względem ciekawostek jest to więc rarytas dla każdego fana Waterboysów. Szkoda tylko, że sporo utworów brzmi bardzo jednolicie, ciążąc zdecydowanie bardziej w kierunku knajpianego country, niż ostrego folk-rocka, do którego przyzwyczaiła nas grupa Mike’a Scotta.

Taclem