Ukraińskie etno-techno? Tego jeszcze u nas nie było. Przyznam szczerze, że bałem się nieco tej płyty. Spodziewałem się Ruslany na jakimś enerdowskim beacie.
Tymczasem Katja, nieśmiało spoglądająca z okładki spod przymkniętych powiek, okazała się być dość ciekawą wokalistką, a otwierający płytę „Пливе Вінок”, mimo prostego podkładu nie odstraszył od dalszego słuchania.
Tytułowa pieśń „Русалки In Da House” okazała się nawet zachęcająca, choć bez solówek na syntezatorze pewnie byłaby ciekawsza.
Jest na tej płycie znacznie więcej folku, niż się spodziewałem. No i znacznie mniej dyskoteki. Gdyby produkcja była nieco lepsza, a w nagraniu obok komputerów pojawiły się jeszcze ludowe instrumenty, byłaby to rewelacja na miarę bretońskiego Dao Dezi. A tak, niestety, trzeba tą płytę ustawić nieco dalej, nawet za niektórymi naszymi produkcjami, takimi jak Grzegorz z Ciechowa.

Taclem