Przyznam szczerze, że żadna z warszawskich kapel ulicznych nie robi na mnie takiego wrażenia, jak jeden jedyny Stanisław Grzesiuk ze swoją bandżolą. Mimo że wydano już na CD jego piosenki w różnych konfiguracjach (zmierzyli sięz niki nawet jazzmani, dogrywając ślady do istniejących nagrań), to ta płyta jest na swój sposób szczególna. Znalazło się tu sporo nagrań dotąd w reedycjach pomijanych, na dodatek w wersjach nieco innych (czasem obszerniejszych), niż te ogólnie znane. Do tego mamy też kilka koncertowych perełek i absolutnie najważniejszy element – historie opowiadane przez Grzesiuka podczas występów. Część z nich stanowi niejo wprowadzenie, czy tez podsumowanie, niektórych piosenek, inne zaś są po prostu ilustracjami bogatego w ciekawostki życia stolicy przed wojną i w czasie jej trwania.
Ta płyta to kronika przedwojennej Warszawy, takiej, jakiej już dziś nie ma. Nie było jej już z resztą wtedy, gdy nagrania te powstawały. Jest tu też kilka historii wojennych, m.in. o życiu obozowym. Nawet te osttanie niosą ze sobą jakiś optymizm. To w nich chyba najważniejsze.
„Nagrania radiowe z lat 1959-1962” to bardzo ważna płyta, warto się z nią zapoznać.

Taclem