Przez dłuższy czas zastanawiałem się co to ten Kosmofski jest. Później był przebojowy „Taniec weselny”, w którym wokalnie udziela się Muniek Staszczyk, oraz singiele „No i słyszysz głosy” i „Pieniążek za pomysł”, które świetnie wpisywał się w miejsko-folkową poetykę. Trzeba było więc sięgnąć po debiutancki krążek formacji Ziemowita Kosmowskiego zatytułowany… „Tutyłu brak”.
Największym odkryciem jest tu dla mnie piosenka „Słyszę gwar (polski, niemiecki, rosyjski i jidysz)” pokazująca o co chodzi na tej płycie. Kto usłyszy ten utwór, łatwo zrozumie płytę Kosmofskiego.
Płyta potwierdza to, co mówił niedawno Krzysztof „Grabaż” Grabowski, lider zespołów Pidżama Porno i Strachy Na Lachy – miejski folk to muzyka starszych punkowców, którzy pozostali chuliganami, ale nie muszą już tego wykrzykiwać na cały świat. Ziemek Kosmowski, niegdyś lider punk rockowego Braku, oraz muzyk kilku znanych rockowych formacji z Łodzi (Rendez Vous, Subway) wraca z porcją muzyki doskonale oddającej klimat zadymionych knajpek i… Łodzi.
Muzyka Kosmofskiego może niektórym kojarzyć się ze Szwagierkolaską (słychać to zwłaszcza w piosenkach „Chodnicky”, i „Pieniążek za pomysł”), złwaszcza że w gości do Łodzi przyjechał Muniek (zaśpiewał w trzech piosenkach: „Taniec weselny”, „Słyszę gwar” „Na Bliskim Wschodzie”). Ale to muzyka osadzona w innych rytmach. Nie ma tu barwnej gwary stolicy, jest za to mroczny klimat fabrycznego miasta, z jego uliczkami i pobrzmiewającym gdzieś w tle klezmerskim graniem, pokazującym historię miasta. Teksty są osadzone w rzeczywistości bardziej współczesnej, ważna jest miłość, ale liczy się też mamona.
To płyta którą można określić miejskim folkiem z domieszką żydowskiego grania („Łódzki rykszarz”) i punku („Miejski park” i „Na Bliskim Wschodzie” to nowe wersje piosenek Braku). Takie klimaty są obecnie bardzo popularne na Zachodzie, że wspomnę chociaż szalony projekt Gogol Bordello. W Polsce ta płyta ma szansę, dlatego cieszę się, że popularniejszy kolega wsparł tu swojego zdolengo kumpla. Może dzięki temu więcej osób zwróci na ten krążek tytułu. To kawałek porządnej, bezkompromisowej muzyki.

Taclem