Węgierskie płyty z muzyką celtycką docierają do nas rzadko. A jednak jest tam scena, która krzyżuje się w ciekawy sposób z rdzennie bałkańskim graniem – zarówno personalnie, jak i muzycznie.
Album „Song for Ireland” rozpoczynają folk-rockowe brzmienia oparte na starym standardzie „Drunken Sailor” z odrobiną tanecznego rytmu perkusji. Akordeonowe pasaże Horvatha Gyorgy’ego wprowadzają do tego utworu coś ze starych patentów grupy Omega, jednak sama piosenka kojarzy się bardziej zabawowo. Podobnie z resztą jest z większością zaprezentowanych tu celtyckich standardów. Czasem jednak mamy do czynienia z czymś więcej, niż tylko z nową aranżacją znanej melodii. Węgrzy sięgają dalej i nie boją się łączyć tradycji. „Megváltozom”, „Csak te legyél” – to przykłady współczesnych kompozycji, którym daleko do celtyckich korzeni. Bliżej im raczej do folk-rockowej formacji Kormorán w której w latach 80-tych udzielali się muzycy Yellow Rebel.
Spośród standardów najciekawiej wyszły: „Carrickfergus”, „Sing A Song For Ireland” i „Foggydew”. Piosenki te mają w sobie niesamowity potencjał, nic więc dziwnego, że Węgrzy po nie sięgnęli.
Z tego co się orientuję „Song for Ireland” to jedyna płyta Yellow Rebel. Szkoda, bo widać, że zespół ma sporo interesujących pomysłów i własne spojrzenie na celtyckie granie.

Taclem