Akustyczna muzyka z pogranicza folku i rocka, z silnymi akcentami poetyckimi – tak w kilku słowach można zdefiniować to co na swoim debiutanckim albumie prezentują Mountain Mirrors. Jest jednak w tej muzyce coś więcej. I nie chodzi tu bynajmniej o dodawanie kolejnych gatunków, których ślady są na tej płycie obecne.
Delikatne, bardzo subtelne dźwięki, otwierające pierwszą kompozycje („Stay Evil”) kojarzyć się mogą z jednej strony z amerykańskim folkowym graniem, z drugiej zaś z bardziej akustycznymi dokonaniami Pink Floyd czy też z ostatnimi płytami Anathemy.
Są momenty, kiedy Mountain Mirrors zbliżają się w rejony dotąd okupowane przez Nicka Drake`a, czasem blisko im również do Neila Younga. Wciąż jednak jest to ciekawie i naprawdę dobrze brzmiąca muzyka, z charakterystycznym wokalem Jeffreya J. Sandersa, który stanowi siłę sprawczą tego projektu.

Taclem