Płyty takie jak ta – okazyjne wydania z nowymi opracowaniami starych piosenek – rodzą się z miłości do muzyki. Andrzej Korycki to dziś jeden z najstarszych stażem wykonawców piosenki żeglarskiej. Występująca od kilku lat u jego boku Dominika Żukowska, to z kolei wokalistka młoda, lecz doświadczona, gdyż od dziecka śpiewała w zespole DNA. Jej głos wciąż brzmi bardzo świeżo, jest już jednak głosem bardziej dojrzałym, przez co świetnie charminizuje z nieco zadziornym woklem Koryckiego.
Jak już wspomniałem są tu znane marynarskie ballady i piosenki. Któż nie zna bowiem „Pożegnania Liverpoolu” czy „Molly Malone”? Jednak albumowi temu daleko od knajpianej sztampy. Korycki okazał się doskonałym aranżerem. Dzięki temu nowe wykonania brzmią świeżo, niektóre z nich lepiej od wykonań oryginalnych. A przecież słychać tu tylko gitarę i dwa głosy. Możliwe jednak, że to właśnie dzięki spokojnemu, nieco amerykańsko-folkowemu graniu panuje na tej płycie tak niesamowity nastrój.
O Dominice mówi się czasem „polska Norah Jones”. Myślę, że sama wokalistka nie przepada za tym określeniem, jednak trudno się go pozbyć, gdy w „Molly Malone” czy w „Shenandoah” słyszymy charakterystyczne dla młodej Amerykanki jazzowe brzmienia.
Andrzej Korycki nie byłby sobą, gdyby nie pograł nieco bluesa. Dlatego też znana z wykonania jego macierzystej obecnie kapeli – Starych Dzwonów – piosenka „Johnny comes down to Hilo” zagrana jest w takiej właśnie stylistyce.
Przez cały czas słuchania płyty zastanawiałem się dlaczego umieszczono „Pożegnanie Liverpoolu” na początku płyty? Czyżby miało to być oczko puszczone do stałych bywalców szantowych festiwali?
Album „Tradycyjne Ballady Morskie” został dołączony do Almanachu Żeglarskiego na rok 2007.

Taclem