Przyznam szczerze, że nigdy nie byłem zwolennikiem dzieciencych zespołów próbujacych śpiewać piosenki morskie. Może i ma to jakiś swój urok, ale ja go nie dostrzegam.
Na szczęście Bra-De-Li z płyty „Żeglarski wór” to już zespół bardziej dziewczęcy, a może nawet młodzieżowy, niż dzieciency. Najwyraźniej wokalistki trochę podrosły. Wciąż jednak nie jest to odpowiedni wiek (zwłaszcza wiek głosów!), by śpiewać takie pieśni, jak „Mobile bay” czy „Wielorybnicy grenlandzcy”. Piosenki te brzmią tak niewiarygodnie, że aż trudno sobie wyobrazić kto obdarzył dziewczęta takim repertuarem. Zdumiewająco dobrze brzmi za to „Ballada o wikingach”, choć już linijki o winie są co najmniej kontrowersyjne.
Na szczęście jest tu trochę piosenk, które znacznie lepiej pasują do Bra-De-Li. „Żeglarski wór”, „Nadzieja”, „Dwie Róże” czy też „Gdyński Port” to piosenki, które dużo ciekawiej brzmią w proponowanym przez zespół opracowaniu.
Grupa Bra-De-Li co kilka lat ulega odmłodzeniu, podejrzewam więc, że nie doczekam się ich „dorosłej” płyty. A szkoda.

Taclem