Folk-rockowa płyta oparta w dużej mierze na dźwiękach greckich, to rzadkość. Mimo greckiej dominacji jest to album, który w zamierzeniu ma łączyć w ciakawą całość wpływy muzyki różnych krajów śródziemnomorskich. Muzyka ze Środkowego Wschodu łączy się tu z brzmieniami południowej Hiszpanii. Klezmerskie granie ociera się o północno-afrykańskie i arabskie klimaty. Do tego wszystkiego blues, rock i odrobina jazzu. Z takim zestawu możliwe są dwa wyjścia: sukces lub absolutna porażka. Projektowi Animus udało się to pierwsze.
Rewelacyjne ethno-rockowe utwory, takie jak „Ugly” czy „Rocktomiko” dają energetycznego kopa. Z kolei świetne funky w „Funk`n Bouzoukia” potrafi dobrze rozkołysać.
Spory wpływ na spójność wielokulturowego projektu ma fakt, że na płycie znalazły się tylko kompozycje instrumentalne. Wyjątkiem jest tu wokaliza w „Fine By Me”, ale nie jest to śpiew w żadnym ze znanych języków.
Projekty takie jak Anumus, to przyszłość muzyki świata. Coraz częściej łączy się różne wpływy, warto jednak pamiętać skąd pochodzą poszczególne elementy, by w przyszłości nie powstał jeden, niezrozumiały dla nikogo global folk. Póki co jednak nam to nie grozi, a płyty, takie jak „Miditerranean Dreams” to perełki w folkowych kolekcjach.

Rafał Chojnacki