Celtycki rock ma się obecnie najlepiej w Stanach. Co chwilę pojawiają się tam nowe grupy. Niektóre z nich rzeczywiście mają coś do powiedzenia.
Ceann to grupa grająca irlandzkie drinking songi po amerykańsku. Są więc wpływy country, co słychać choćby w wokalu Patricka Hallorana. Mamy też trochę starego rock`n`rolla wplecionego w pubowe klimaty.
„Almost Irish” to trzecia płyta grupy Ceann (poprzednie ukazały się pod szyldem Ceann na Caca), pierwsza oparta wyłącznie na autorskim repertuarze. Być morze dzięki temu brzmi zdumiewająco świeżo. Wcześniej zdarzały się jakieś irlandzkie evergreeny wplecione między piosenki Patricka, obecnie mamy już tylko nowe piosenki. Świetnie oddają one poetykę jankesko-irlandzkiego grania, mimo, że muzycy odżegnują się od quasi-nacjonalistycznych, pro-irlandzkich ruchów. Muzyka pozostała na wskroś folkowa, to spora zasługa dla kapeli.
Dominują tu wesołe, niemal rubaszne piosenki. Nic dziwnego, w końcu to kapela, której żywiołem jest rzetelne, pubowe granie. Właściwie wszystkie nagrane tu piosenki trzymają dobry poziom, to kolejny plus dla zespołu.
Stylistyka może się kojarzyć z niektórymi płytami kanadyjskiego Great Big Sea, ale Amerykanie trzymają się z dala od muzyki pop. Jeśli więc chcecie nieco lżejszego, ale autentycznego celtyckiego rocka – poszukajcie nowej płyty Ceann.

Taclem