Áine Minogue to amerykańska artystka bardzo popularna na Zachodzie, w Europie zachwycają się nią zwłaszcza Niemcy. Na większości składanek z klimatyczną muzyką celtycką znajdują się jakieś jej utwory. Przyznam szczerze, że ja też uległem jej czarowi.
„The Twilight Realm”, to płyta nieco bardziej stonowana, niż dotychczasowe albumy artystki. Na poprzednich też było sporo klimatu i mglistych, bardzo przestrzennych pasaży instrumentalnych. Tu jednak otrzymujemy dodatkowo piękną i prostą oprawę. Posłuchajcie choćby „Spirits of the World”, z tego samego utworu bretońskiego korzystała kiedyś Loreena McKennitt. Tu jednak brzmi świetnie, a jednak nie ma charakterystycznego dla Kanadyjki patosu.
Niektóre utwory, takie, jak „Mermaid” przypominają nam, że Áine nagrywała też płyty z muzyką relaksacyjną.
Album jest bardzo ładny i skromny. Widać, że Áine Minogue nie próbuje się ścigać np. z Enyą. Z jednej strony to pewnie kwestia budżetu, z drugiej zaś słychać wyraźnie, że Amerykanka próbuje zwrócić się bardziej w kierunku celtyckich korzeni.

Rafał Chojnacki