Nie jest to bynajmniej debiut utalentowanego Kanadyjczyka, choć w pewnym sensie jest, bo po raz pierwszy odważył się zaśpiewać. Odjechany (to młodzieżowe słowo chyba najlepiej go opisuje) skrzypek z Cape Breton śpiewa tu w utworach „Lay Me Down” i „Captain America”. Zdziwiło mnie nieco, że sporo w nim z wokalisty countrowego.
Oprócz niego śpiewa tu choćby Mary Jane Lomond, inna utalentowana Kanadyjka.
Pełno tu ciekawej muzyki, jak przystało na Isaaca głównie skrzypcowej, choćnie zabrakło miejsca dla wiolonczeli i to grającej niezwykle szybko. Tempo, to domena wielu utworow MacIsaaca, zwłaszcza zabawy z nim związane, jak choćby w „Chorus Jig/The King`s Reel”.
Ashley MacIsaac miesza tradycję z nowoczesnością, jego poprzednie płyty można uznać za nowatorskie. A teraz? Nagrywa po prostu niezłe, pełne nowych (choć nie nowatorskich) pomysłów płyty, które podobają się ludziom na całym świecie.
Ciekawostką jest tu „Mull of Kintyre” z repertuaru Paula McCartney`a, wykonane w sposób bardzo tradycyjny. Cóż to za folkowa płyta, gdzie coś takiego zaskakuje? Sprawdźcie sami.
Rafał Chojnacki

Dodaj komentarz