Trzeci album zespołu o ugruntowanej już pozycji. Skandynawska muzyka z odrobiną obcych wpływów świetnie została przyjęta zarówno przez słuchaczy, jak i przez krytyków, a Gjallarhorn stał się szybko jednym z częściej prezentowanych przedstawicieli sceny fińskiej.
Na „Grimborg”, podobnie jak i na pozostałych albumach zespołu, dominuje muzyka ze Szwecji, chyba najbardziej popularna w tej chwili, jeśli chodzi o tradycyjne brzmienia skandynawskie.
Słuchając tej płyty łatwo dość do wniosku, że nie trzeba wiele zachodu, by nagrać dobrą folkową płytę, a taką jest niewątpliwie „Grimborg”. Połączono tu ludowe utwory z jednego krańca świata (Skandynawia), dodano gdzieniegdzie rytmikę charakterystyczną dla odległych miejsc (afrykańskie brzmienia w niektórych partiach perkusyjnych) i ozdobiono czymś bardzo egzotycznym (w tym przypadku didgieridoo). Uzupełnienie tego przepisu, to dobry, kobiecy wokal i umiejętności aranżacyjne. Jednak skoro przepis jest tak prosty, to czemu powstaje tak mało dobrych płyt? Warto o tym pomyśleć, zanurzając się w łatwy z pozoru album grupy Gjallarhorn.

Taclem