Swoją muzykę nazywają „cygańskim hypno-jazzem”. Nie wiem jak z hipnozą, ale elementów cygańskich i jazzowych nie brakuje.
Amerykańskie formacje zwykle podchodzą do muzyki tkwiącej korzeniami w Europie z wielką swobodą. Czasem nawet zbyt wielką. Taarka, to jednak przykład bardzo rzetelnie powymyślanych i zagranych dźwięków. Korzenie części muzyków tkwią w amerykańskiej muzyce bluegrass. Prawdopodobnie dzięki temu mamy sporo feelingu, niemal swingowego w muzyce, a mandolinowe partie Davida Tillera, to miód na uszy.
Z tego co udało mi się ustalić większość muzyków podróżowała po Bałkanach i Europie Wschodniej. Powiem szczerze|: to słychać.
Nie ma tu naleciałości po Bregoviciu, nie ma standardów znanych z licznych płyt, jest za to bardzo inteligentna muzyka, czasem porywająca do tańca, czasem leniwie płynąca, ale przede wszystkim bardzo dobra.

Rafał Chojnacki