W dyskografii folk-rockowego zespołu Steeleye Span niewiele jest słabych pozycji. „Commoners Crown” to siódma studyjna płyta zespołu, nagrana w świetnym składzie, w którym znaleźli się tacy muzycy, jak: Maddy Prior, Tim Hart, Rick Kemp, czy Peter Knight. Miłośnikom brytyjskiego folku tych nazwisk przedstawiać nie trzeba, pozostali niechaj wiedzą, że w połowie lat 70-tych ten skład Steeleye Span był jedną z podstaw całej angielskiej sceny.
A co na płycie? „Little Sir Hugh” to dość typowe dla zespołu brzmienia, dobrze się więc nadają na otwarcie płyty. Jednak już kawałek dalej – w „Bach Goes to Limerick” mamy folk-rockowe spojrzenie na muzykę Jana Sebastiana Bacha. Świetny pomysł, choć oczywiście Steeleye`s nie byli jedynym zespołem, któremu zdarzały się takie pomysły – że wspomnę tylko Jethro Tull.
Słuchając płyty wyraźnie widzimy kto w tym momencie rządził w zespole. Piękny głos Maddy jest niemal wszędzie na pierwszym planie. Nic w tym dziwnego – doskonale komponuje się on z muzyką grupy. Wystarczy posłuchać ballady „Long Lankin”, czy też piosenek „Galtee Farmer” i „Weary Cutters”, by stwierdzić, że trudno o bardziej pasujący do grupy głos. A przecież w nie całe trzy lata później wokalistka opuściła grupę. Ale do tego czasu zdążą jeszcze razem wydać świetny album „Now We Are Six”.
Pieśń „Dogs and Ferrets” zdradza ciągoty zespołu do muzyki dawnej i polifonicznych wokaliz. Z kolei „Demon Lover” to dziś już klasyka brytyjskiego folku – właśnie dzięki wykonaniu zespołu z tej właśnie płyty.
Demoniczna ballada „Elf Call” to również przykład dość charakterystycznego grania starych utworów w nowej aranżacji. Podobnie jest z kończącą album amerykańską pieśnią morską „New York Girls”.
Jak wspomniałem na początku jest to siódma płyta kapeli, jednak po tylu latach można ją chyba zakwalifikować do wczesnego rozdziału opowieści zatytułowanej Steeleye Span. Rozdział to bardzo ciekawy, bo grupa ta była wpływową kapelą. Choćby z tego powodu warto zmierzyć się z płytą sprzed 30 lat.

Taclem