Na razie – z braku polskiej edycji płyty posługuję się niemiecką, czy też raczej europejską. Dlatego też na okładce zamiast „Kapela ze Wsi Warszawa” widnieje „Warsaw Village Band”, a zamiast „Wykorzenienia” – „Uprooting”. Obiecuję jednak, że kiedy będę dysponował polską okładką, to szybko się to zmieni.
Najnowsza propozycje Kapeli Ze Wsi Warszawa pokazuje, że zespół rozwinął się znacznie od czasu poprzedniego albumu („Wiosna Ludu” z 2001 roku). Wciąż jest to próba wskrzeszenia żywego, pełnego energii folkowego grania, jednak grupa coraz dalej odchodzi od utartych standardów w polskiej muzyce folkowej.
Podstawowa różnica, to kontrasty. Z jednej strony mamy tu zaproszonych muzykantów ludowych (jak Kazimierz i Janina Zdrzalikowie, czy Kapela Mariana Pelki), których krótkie utwory urozmaicają płytę. Z drugiej zaś, zaproszono do udziału DJ Feel-X’a, człowieka współtworzącego niegdyś hip-hopowy Kaliber 44. Zarówno tradycyjne, ludowe granie, jak i delikatne skrecze nie psują nastroju tej płyty. Warto do niej wracać i odkrywać co róż na nowo.
Mimo to najważniejszym elementem na płycie wciąż pozostaje to co do zaprezentowania ma KZWW. Bez względu, czy jest to ballada o Mateuszku, ostre polki z sieradzkiego, mamy do czynienia z charakterystycznym myśleniem o muzyce. W tym kontekście grupa doskonale wpisuje się w grono młodych i utalentowanych zespołów folkowych, czerpiących z rodzimych tradycji. W Skandynawii, we Francji, czy w Niemczech takich grup znajdzie się dużo więcej, u nas ledwie kilka.
Przy pierwszym przesłuchaniu zastanawiałem się, czy ta płyta ma w ogóle jakiekolwiek szanse na zaistnienie w naszym kraju. Niestety jestem pełen obaw. Mam wrażenie, że tak ciekawa – żeby nie powiedzieć wybitna – płyta nie spotka się ze zrozumieniem w kraju, w którym ciężko sprzedać bilety na światowej sławy wykonawców world music. Chyba polscy słuchacze nie dojrzeli jeszcze do tej płyty. Pozostaje się więc jedynie cieszyć, że po sukcesach międzynarodowych Kapeli w końcu znów słychać nieco na świecie o muzyce z Polski.

Taclem