Miesiąc: Lipiec 2004 (Page 1 of 3)

Dikanda „Usztijo”

Ta płyta to swoisty sprawdzian dla szczecińskiej Dikandy. To pierwszy album w tak „małym” składzie. Celowo piszę „małym”, bo skład jest generalnie normalny, tyle że zespół opuściła jedna z solistek (Violina Janiszewska), nie ma też na tej płycie gości, którzy pojawiali się na poprzednich dwóch płytach.
Jaka jest nowa muzyka Dikandy? Porywająca – to się nie zmieniło. Z drugiej strony nie wszystko jest tu przecież nowe. Po pierwsze to ten sam zespół. Po drugie takie szlagiery jak „Ederlezi” zespół gra przecież od dawna.
Od pierwszych dźwięków tytułowej piosenki „Usztijo” zespół potwierdza swoją wyjątkowość. Trudno było by znaleźć drugi zespół, który tak grałby muzykę wywodzącą się z Bałkanów z domieszką tradycji klezmerskiej – jako że muzyka kojarząca się z takimi właśnie klimatami dominuje na „Usztijo”.
Jest zawarta cała masa uczuć, nie brakuje ekspresji, a niebanalne aranżacje sprawiają, że muzyka ta wydaje się być niesamowicie świeża.
Dodam tylko, że np. „A ma…” to świetny prezent dla miłośników talentu Lisy Gerrard. Myślę, ze nie ja jeden dostrzegę tu pewne analogie.
Jedyna rzecz, która mi się nie podoba na tej płycie jest pozamuzyczna. Wydawca tak ciekawej płyty mógłby się postarać o jakąś sensowną wkładkę. Bez stosownego bookletu trudno głębiej zanurzyć się w pochodzenie tych pieśni i inspiracje przyświecające autorom.

Taclem

Various Artist „Ruths 2002”

Składanka którą tu omawiam zawiera nagrania zespołów, które zdobyły o nagrodę Ruth 2002 – niemiecki odpowiednik BBC Folk Awards.
Zaczyna się od folk-rockowej jazdy na typowo niemiecką nutę. Zespół Hundsbaum Miserablige odkrywa przed nami zupełnie inne oblicze niemieckiego folku. Muszę przyznać, że nie byłem nigdy sympatykiem tamtejszych brzmień, ale w takiej wersji znacznie łatwiej je przełknąć.
Później mamy duet Kempin & Reznik, który na płycie przedstawia najwięcej, bo aż trzy utwory. Ich repertuar, to przede wszystkim nawiązania do muzyki wschodnioeuropejskiej i tradycji żydowskich.
Zespół Estampie to z kolei formacja zafascynowana światem muzyki dawnej. W ich muzyce, w bardziej współczesnej (ale nie rockowej) oprawie odżywają echa dawnych bardów i minstreli.
Di Grine Kuzine, to chyba najbardziej znana w Polsce kapela ze wszystkich tu przedstawionych. Grają oni muzykę bałkańską na bardzo przyzwoitym poziomie. Wielbiciele Bregovica powinni czuć się usatysfakcjonowani.
Duet Tornmeister, to propozycja z gatunku world music, łącząca elektroniczne brzmienia komputerów, z orientalną melodią i instrumentami rodem z Indii. Produkcja ta nie wyróżnia się raczej spośród innych, podobnych przedsięwzięć.
Następna propozycja, to kobiecy zespół La Ritma, którego główną inspiracją są melodie i pieśni z Zachodniej Afryki, Brazylii, Kuby i Indii. Trzeba przyznać, że zespół ten potrafi przyciągnąć uwagę i robi bardzo dobre wrażenie.
W podobnych rytmach, ale nie co innym klimacie jest kompozycja którą sygnuje swoim nazwiskiem Houssaine Kili. Muzyk ten pochodzi z Maroka i jego zespół gra tamtejsza muzykę w folk-rockowych aranżacjach.
Kolejna grupa to FJP, czyli skrót od Folk Jazz Project. Właściwie nazwa ta mówi wiele o ich muzyce, aczkolwiek warto zaznaczyć, że etniczne są tu głównie pewne frazy, natomiast sama konstrukcja muzyki jest zdecydowanie jazzowa.
Rakatak to z kolei grupa, która łączy brazylijskie i afrykańskie rytmy z funky i hip hopem. Zaprezentowany utwór to właściwie przede wszystkim etniczne bębny, brzmi to trochę jak by zespół Stomp zagrał z gościnnym udziałem gitarzysty. Niestety przez zmasowany rytm na wielu bębnach umyka ewentualna subtelność brzmienia.
Ostatnim wykonawcą, któremu przyznano statuetkę Ruth 2002 jest projekt G.Rag y los Hermanos Patchekos, w którym łączą się tradycje niemieckie, karaibskie z dodatkiem różnych innych pomysłów, które przyjdą do głowy muzykom.
Po przesłuchaniu całej płyty stwierdzam, że warto śledzić losy przyznawanej przez naszych sąsiadów nagrody, bo można dzięki niej poznać zupełnie nowe, warte odrobiny uwagi grupy zza naszej zachodniej granicy.

United Celtic Bards „The Highland Clearances”

Album nosi podtytuł „Songs for the Children of the Gaels” i zawiera na dwóch płytach ponad czterdzieści utworów. Pod szyldem United Celtic Bards znajduje się grono artystów związanych z Albanach Recordings. Założycielem zespołu jest John McCloskey, który do nagrania tej płyty zaprosił też sporą grupę przyjaciół spoza rodzinnych stron.
Wydawnictwo jest o tyle ciekawe, że prezentuje nowe piosenki napisane w stylistyce podobnej, jak tradycyjne utwory ze Szkocji. Oprócz piosenek są tu opowieści o szkockiej historii i celtyckiej tradycji. Warto zaznaczyć, ze historia szkockiej walki o niepodległość przedstawiona jest tu nieco inaczej, niż w brytyjskich podręcznikach.
Muszę przyznać, że to prawdziwie bardyjska płyta. Bardowie nie tylko odtwarzali znane standardy, a przede wszystkim byli wziętymi poetami i muzykami, potrafiącymi, jeśli trzeba było snuć również prozatorskie historie. W tym kontekście to jedna z najbliższych tej idei płyt, jakie słyszałem.
Płyta, kiedy słucha się jej w całości jest nieco dziwna, może odrobinę niespójna, ale jest źródłem ciekawych inspiracji i na pewno warto po nią sięgnąć.

Rafał Chojnacki

Triskele „Louna-Eesti vaimulikud rahvalaulud II”

Druga płyta z południowo-estońskim repertuarem w wykonaniu grupy Trieskele. Jako że Estońska muzyka folkowa nie jest u nas zbyt dobrze znana, to trudno mi określić jak zespół ten prezentuje się na tle innych grup. Jednak płyta ta sama w sobie jest bardzo ciekawa.
Dziewięć utworów, które tu znajdziemy, to interpretacja starych pieśni religijnych wybranych z dwóch publikacji – z 1874 i 1906 roku.
Mimo takiego właśnie repertuaru cała zebrana tu muzyka ma wyraźne piętno muzyki etnicznej. W odróżnieniu od różnych neopogańskich projektów w muzyce chrześcijańskiej Estonii mamy do czynienia z przejrzystymi, jasnymi brzmieniami.
Brzmienie grupy Triskele pozwala dość łatwo wyobrazić sobie atmosferę wsi w tamtym zakątku Europy jakieś 100 lat temu. Jakby się nad tym zastanowić, to nie jest to znowu tak odległa od nas kulturowo ziemia. A jednak muzyka brzmi tam inaczej i to właśnie ta odmienność wydaje się być tak atrakcyjna. Posłuchajcie, bo warto zanurzyć się w świat południowo-estońskich hymnów.

Rafał Chojnacki

Smithfield Fair „Jacobites By Name”

Grupa Smithfield Fair pochodzi ze Stanów, ale u podstaw ich repertuaru leżą piosenki i melodie ze Szkocji. Już tytuł płyty wskazuje jednoznacznie że mamy tu do czynienia z utworami pochodzącymi z czasów szkockich Jakobitów, czyli z XVII i XVIII wieku. Okazuje się, że to nie do końca prawda – bo są też autorskie kompozycje zespołu.
Album otwiera żywiołowo wykonana pieśń „Wha`ll Be King But Cherlie?”, jedna z ciekawszych na krążku. Zaskoczeniem może być tu dość nietypowo zagrana kompozycja tytułowa.
Znana z repertuaru grupy Steeleye Span piosenka „All Around My Hat” w każdym kolejnym wykonaniu nawiązuje do tej kanonicznej już wersji. Co prawda Smithfield Fair również dodają tu coś od siebie, ale piętno pozostaje.
Co ciekawe, to fakt, że można tu odkryć sporo naprawdę dobrych piosenek członków zespołu. „Back Where We Belong”, czy „Auld Crooked Mouth” to świetne piosenki, a styl, w jakim są skomponowane sięga do najlepszych możliwych wzorców – Battlefield Band. Myślę, że warto się tym autorskim kompozycjom przyjrzeć.
Polskich słuchaczy ucieszą pewnie piosenki, które już znają, w tym tytułowa. Zdziwią się prawdopodobnie słysząc nową wersję „Hieland Laddie”, znacznie bardziej piosenkową, niż dotąd. Cóż to oznacza? – trzeba posłuchać!

Taclem

Shebeen „Nearly Live”

Grupa Shebeen bywa określana jako „Dublinersi z Hampshire”, to wiele mówi o źródłach ich muzyki. na tej płycie spotkali się Anglik, Irlandczyk i Szkot – to również w jakiś sposób determinuje repertuar. Mamy tu sporo irlandzkich klimatów z odrobiną elementów brytyjskich i szkockich. Na szczęście nie przeważają tu te najbardziej znane pubowe tematy, a nawet pojawiają się współczesne kompozycje, takich autorów jak Davy Spillane, czy Kieran Halpin.
Tytuł płyty sugeruje, że jest ona zapisem utworów, które można usłyszeć na koncertach zespołu.
Zaczynają od żywiołowej „Nancy Spain” – to również świetna piosenka na początek koncertu. Zaraz po niej mamy spokojną, miłosną balladę. Przypomina ona klasyczne brzmienia kapel takich jak The Clancy Bros. Tradycyjne irlandzkie brzmienie towarzyszy zespołowi nawet w podróży do Ameryki w piosence „Carolina Star”.
„Equinox” to piękna instrumentalna opowieść autorstwa Davy`ego Spillane`a, chyba najbardziej znanego współczesnego dudziarza z Irlandii. W wersji grupy Shebeen nabrała dodatkowo bardzo tradycyjnego brzmienia.
„The Crack was Ninety” to jedna z mniej znanych piosenek, jestem pewien, że spodoba się miłośnikom żywych folkowych melodii. Jest to jedna z najlepszych (obok świetnej „Too Long Away”) piosenek na tej płycie. Również „O Sullivans John” to bardzo zacny i mało znany utwór.
Z kolei wśród popularnych standardów znalazły tu się takie piosenki, jak „Raglan Road”, „Jolly Beggarman”, czy wiązanka „The Leaving of Liverpool/The Irish Rover”. W utworach tych grupa Shebeen najbardziej zbliża się do swoich pierwowzorów, jednak są to również piosenki najbardziej odtwórcze. Nie dziwie się jednak, że te utwory wykonują – zapewne domaga się tego publiczność.
Zespół ma bardzo duży potencjał, choć moim zdaniem powinien promować zwłaszcza mniej znane utwory ze swojego repertuaru.

Taclem

Rebel Voices „A Piece of the Wall”

Kobiecy duet Rebel Voices jest zaangażowany w wykonywanie znanych i mniej znanych robotniczych songów od ponad 10 lat. Wcześniej Susan Lewis i Janet Stecher występowały w takich grupach jak The Belles of Hoboken i Shays` Rebellion.
Płyta „A Piece of the Wall” zawiera nowe wersjie dwunastu piosenek, w tym również taki znanych autorów, jak Peggy Seeger, Leon Rosselson i Si Khan. Robotniczy płaszczyk rozciągnięty nad całością prezentowanego tu repertuaru sprawia, że przesłanie utworów jest silnie lewicowe. Jednak mam wrażenie, że nie polityka jest tu najwazniejsza, a piosenki, które nawet bez tego podtekstu brzmią bardzo ciekawie.
Piosenki, takie jak „Borderlines”, „If You Can See Me”, czy „There Is a Wall” to naprawde dobre kompozycje. Z resztą większość piosenek jest tu całkiem niezłych. Jeśli lubicie taki klimat, albo obojętne są wam (nieco patetyczne) teksty, to płyta może przypaść Wam do gustu.

Taclem

Men of Worth „The Pattern Dance”

Duet Men of Worth przedstawiałem niedawno przy okazji płyty „Harvest Moon”. Napisałem wówczas, że grupa ta wykonuje współczesne piosenki folkowe, zarówno własne, jak i znanych twórców. Tym razem jest podobnie, mamy do czynienia z bardzo balladową płytą, choć czasem, dla urozmaicenia, pojawi się szybsza piosenka, albo jakiś tradycyjny taniec.
Wśród autorów, których piosenki możemy tym razem znaleźć na płycie duetu są m.in. Gordon Bok, Johhnie Paterson, Alan Burke i Johnny Mulhern. Jest też tradycyjna piosenka „Patrick Street” dedykowana tu osobie Andy Irvina. Andy to niesamowita postać, drugiej takiej próżno szukać w historii muzyki irlandzkiej.
Warto też zwrócić uwagę na piosenkę „Mattie”, wspomnianego tu juz Johnny`ego Mulherna. To nieco długawa, ale bardzo fajna piosenka.
Na płycie nie brakuje dobrych piosenek, jest to więc generalnie pozycja bardzo udana. Jednak zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej, gdyby od czasu do czasu pojawili się w zespole jacyś goście. Mogłoby wówczas zabrzmieć więcej instrumentów, a może i damski wokal dla ozdoby?
Ale i tak jest to bardzo ciekawa pozycja.

Taclem

Jade „Fly on Strangewings”

„Fly on Strangewings” to klasyczna brytyjska płyta folkowa zarejestrowana przez zespół na początku lat 70-tych. Obecna edycja z roku 2003 wzbogacona jest o dwie niepublikowane dotąd piosenki w wykonaniu Jade. Pierwsza z nich to „Big Yellow Taxi” autorstwa Joni Mitchell, a druga „Carolina In My Mind” James`a Taylor`a. Całość uzupełnia radiowy spod z Chicago.
Natomiast materiał z oryginalnej płyty pozwala cofnąć się do czasów, kiedy wykonawcy tacy, jak Sandy Denny, czy Fairport Convention stawiali pierwsze kroki. Myślę, że gdyby folk-rockowa grupa Jade nie rozpadła się tak szybko, dziś byłaby jednym z głównych klasyków brytyjskiego grania. Niestety, jako zespół pozostawili po sobie tylko tą płytę. Z drugiej strony, jak pomyślę, że tych nagrań też mogłoby nie być…
Jade to trio, wspierane przez licznych zaprzyjaźnionych muzyków. W oryginalnym składzie reaktywowało się ono niedawno na serię koncertów. Jednak jego najważniejszą częścią pozostaje niezmiennie wokalistka Marian Segal. To jej głosowi płyta zawdzięcza łagodność i żywiołowość wszędzie tam, gdzie jest to wskazane.
Muszę przyznać, że płycie tej zawdzięczam sporo miłych chwil, zwłaszcza że są na niej utwory, do których lubię wracać. Takimi piosenkami są niewątpliwie roztańczony „Mayfly”, lekki „Five of Us”, czy balladowy „Fly Me to the North”.
Część materiału będzie strawna tylko dla miłośników brzmień z lat 70-tych, ale myślę, że wśród fanów folk-rocka większość spojrzy na tą płytę łaskawym okiem.

Rafał Chojnacki

Varsovia Manta

Grupa Varsovia Manta działa od 1982 roku. U podstaw jej działalności leżała fascynacja muzyką andyjską. Pierwszymi muzykami, których zainteresowania tchnęły życie w ten projekt byli Bogdan Kupisiewicz, Jacek Tratkiewicz i Marek Kaim. Zespół podjął wówczas współpracę z boliwijskim multi-instrumentalistą Ernesto Cortezem.
Zespół brał w udział w licznych festiwalach, nie tylko muzyki folkowej, ale również w wnielu przeglądach studenckich a nawet rockowych. Wystarczy, że wspomnimy tu takie imprezy, jak Fama, Róbrege, czy Jarocin. Z bliższych muzyce folkowej warto wymienić Festiwal Folkloru Ziem Górskich, Festiwal Kultury Latynoamerykańskiej i Andyjską Fiestę.
Sławę zespołowi przyniosły występy z Warszawskim Chórem Międzyuczelnianym, podczas których wykonywano utwory „Misa Criolla” i „Navidad Nuestra” Ariela Ramireza. Grupa wydała jak dotąd osiem płyt i zwiedziła podczas swoich koncertów wiele krajów Europy.
Grupa, mimo latynoamerykańskich korzeni, sięgnąła w pewnym momencie po tradycyjną muzykę polską, a Marek Kaim zam zaczął komponować utwory inspirowane naszą rodzimą tradycją.
Obecnie w repertuarze zespołu znajdują się zarówno polskie, jak i latynoskie tematy.
Skład zespołu:
Marek Kaim – śpiew, quena, akordeon
Jacek Tratkiewicz – śpiew, gitara
Piotr Korzeniowski – trąbka

Page 1 of 3

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén