Na tej płycie mamy do czynienia z utworami Mozarta, Borodina, Ravela, Pucciniego, Czajkowskiego, Chopina i wielu innych klasyków zagranymi w ciekawy folk-rockowy sposób. Nie brakuje tu jazzu i funky, jest nawet reggae, ale całość zagrana jest głównie w konwencji latynoskiego folk-rocka.
Muszę przyznać, że niektóre aranżacje niemal jeżą włosy na głowie, ale już po chwili się do nich uśmiechamy i takie luźne podejście do klasyki naprawdę cieszy. Wcześniej nie myślałem, że Ravel pisał takie fajne rockowe kawałki, a Brahms stworzył tak bluesową włoską tarantellę.
Nie ma chyba wątpliwości, że w tej muzyce chodzi o dobrą zabawę. Jeżeli miałbym dalej wymieniać, to trafilibyśmy na salsę Offenbacha, knajpiane tango („Jezioro łabędzie”) i salsę („Romeo i Julia”) Czajkowskiego, jazzującego Chopina, czy twista napisanego przez Bizeta. Warto zauważyć jednak, że to nie tylko sama zabawa, a również kawał dobrej roboty.
Macie ochotę na odrobinę obrazoburstwa i dobrej zabawy? Poszukajcie płyty „Box of Ghosts”.

Taclem