Grupa Trzy Majtki, to obecnie czworo młodych ludzi, którzy postanowili spróbować swoich sił na scenie. Rzadko się zdarza, żeby debiutująca kapela, która niecały rok jeździ ze swoimi koncertami już wydawała płytę. Wiele osób pewnie powie, że za szybko i być może będzie w tym trochę racji. Z drugiej jednak strony, skoro pojawiła się taka możliwość, to nie dziwię się, ze spróbowali.
Trzy Majtki zaczynali jak wiele szantowych cover-bandów, grając cudze piosenki. Płyta ta ma więc być swego rodzaju dokumentem – świadectwem tego jak grupa brzmiała na samym początku.
Tytuł „Z prądem” sugeruje, że grupa poddaje się nurtowi. I tak właśnie przedstawiają się te nagrania.
Nie brakuje tu starych, folkowych pieśni z morskimi tekstami („Dziki włóczęga „, „Hiszpańskie dziewczyny”, „Molly Malone”), jest trochę polskiej klasyki żeglarskiej („Tawerna pod pijaną zgrają”, „Cztery Piwka”, „Gdzie ta keja”), a nawet wycieczka na Mazury („Eine Kleine Yachtmusic” z repertuaru Zejman i Garkumpel). Tym co wyróżnia płytę są trzy autorskie kompozycje Edwarda Hańczy, który na co dzień jest gitarzystą i wokalista zespołu. Wyróżnia się wśród nich piękna folkowa ballada „Ląd Irlandii”, która mogłaby się znaleźć w repertuarze niejednej irlandzkiej kapeli.
Zespół zapowiada, że jeśli powstanie kolejny album, będą na nim już głównie autorskie kompozycje. Pozostaje więc trzymać kciuki na szybko rozwijającą się grupę.

Rafał Chojnacki