Amerykańska kapela The Tim Malloys, to trio, w którego skład wchodzą panowie o imionach John, Adam i Neil. Kim więc jest tajemniczy Tim z nazwy zespołu? Jedne Bóg raczy wiedzieć.
Muzyka zespołu może zbudzić pozytywne uczucia w każdym miłośniku irlandzkich piosenek. Jest tu coś z klasyków, takich jak Dubliners („Join the British Army”), późniejszego grania rodem z The Pogues (dwa covery tej grupy „Bottle of Smoke” i „Fairytale of New York „), oraz odrobina własnej muzyki w postaci „One Night in Boston”. Wersje proponowane przez The Tim Malloys są proste, ale nie prostackie. Podejrzewam, że ich koncerty muszą być okazją do świetnej zabawy.
Jako że wszyscy trzej panowie lubią sobie pośpiewać, to na płycie nie ma miejsca na nudę. Mimo, ze mamy tu właściwie tylko gitary, mandolinę i bodhran, to czuć w tych piosenkach piętno odciśnięte przez Amerykanów.
Nawet nasi rodzimi bywalcy pubów i knajpek, w których gra się folkowe dźwięki znajdą tu coś dla siebie. Piosenki takie jak „Leaving of Liverpool”, czy „Star of the County Down” są dobrze znane również u nas, a aranżacje The Tim Malloys rozruszałyby niejedną imprezę.
Wspomniany tu już autorski utwór „One Night in Boston” to uliczna ballada w stylu nieco zbliżona do stylistyki dawnego The Dubliners. Obecnie takich utworów troszkę mi brakuje, fakt że Adam Stemple napisał o Bostonie irlandzką piosenkę nie stanowi żadnego nadużycia – bardzo łatwo przełknąć taką stylistykę.
Dużo dobrej zabawy, niekiedy z przymrużeniem oka, czasem trochę poważniej. Płyt słucha się z przyjemnością i łatwo się do niej przyzwyczaić.

Taclem