Porcja łagodnego, ale bardzo fajnie zagranego folk-rocka. Amerykańska wokalistka Mimi Burns na swej debiutanckiej płycie daje nam dziesięć miejsko-folkowych kompozycji. Są to piosenki o rzeczach, które mogą dotyczyć wszystkich nas, przede wszystkim związanych z miłością, ale nie tylko.
To dobrze, że płyta firmowana jest przez zespół, mimo że to Mimi jest główną aktorką tego przedstawienia. Muzycy towarzyszący wokalistce dodali płycie specyficznego klimatu i dzięki nim wszystko odpowiednio „buja”.
Piosenki takie jak otwierająca płytę „Tattoo”, „Tombstone”, czy „Slip Away” to świetne utwory do radia. Ponoć niektóre z nich sporo zamieszały na listach przebojów w wielu krajach.
Z kolei „Your Picture” czerpie nieco z amerykańskiego grania z lat 60-tych. W wokalu Mimi dałoby się dostrzec delikatne echa Dolores O`Riordan z irlandzkiej grupy Cranberries. Nie jest to jednak żadna stylizacja, a raczej po prostu podobne, naturalne vibratto głosu. Podobnie z resztą brzmi ów głos w balladzie „Far Away”.
Pozycja ze wszech miar godna polecenia, o ile lubicie folk bardzo osadzony w autorskich klimatach.

Taclem