Świetny zbiór współczesnych folkowych piosenek w wykonaniu duetu dwojga popularnych wokalistów. Zarówno Ciaran, jak i Hether występowali z powodzeniem solo, kiedy zdecydowali się połączyć siły wyszedł im projekt momentami nieco folk-rockowy, w którego zaangażowało się sporo gości.
Mimo, że płytę nagrali jako duet, trudno oprzeć się wrażeniu, że konstrukcja albumu przypomina konkurs na to kto wykona lepszą piosenkę.
Zaczyna Ciaran piosenką „The Future`s Exchange”, jednak to utwór śpiewany przez Heather – „Rosemary Lane” – lepiej nadawałby się na start. Tak czy owak właśnie ta druga piosenka na dłużej zostaje w pamięci.
Piosenka Boba Dylana „I Dreamed I Saw St Augustine” chyba jeszcze nigdy nie brzmiała jak cektycka ballada – teraz, dzięki wykonaniu Ciarana tak jest. Swoistą odpowiedzią jest tu szkocka kolysanka autorstwa Jima McLeana „Hush Hush” (w Polsce znaną z wersji Antoniny Krzysztoń).
Później mamy piękną balladę „The Reason I Left Mullingar”, wreszcie słychać tu w wokalach, że mamy do czynienia z porządnym duetem, mimo że prowadzi Ciaran. Również piosenka śpiewana przez Heather – „Black Country Lament” – jest porządnie przez niego wspierana. To z resztą jedna z najlepszych piosenek na płycie.
Spokojna ballada „Old Fashioned Saturday Night” w wykonaniu Ciarana brzmi bardzo ciepło i ujawnia, że drzemią w nim spore możliwości wokalne. Heather proponuje nam piosenkę „The River”, która kojarzyc się może nieco z twórczością Loreeny McKennitt.
Łaciński tytuł „Dulce et Decorum Est” kryje piękną i bardzo smutną balladę o Belfaście, autorstwa samego Ciarana. To też jedna z najlepszych na płycie piosenek. Kontynuując tematykę wojenną Heather śpiewa piosenkę „Jeanie`s Flag”.
Piosenkę „The Last House in Our Street” pierwszy raz slyszałem w wykonaniu autora – Columa Sandsa – podczas jego wizyty w Polsce. Ciaran Dorris śpiewa ją bardzo fajnie, ale brakuje mi tu nieco nosowego wokalu Columa. „Waiting for the Calm” to z kolei piosenka w nieco innym klimacie, jest poważna, ale również jakby nieco natchniona.
Album zamyka znany zaśpiew „We Shall Overcome”, kończący też jednocześnię „suitę wojenną” rozpoczętą od „Dulce et Decorum Est”.
Jest jeszcze mały bonusik, ale już w nieco innym, bardziej zabawnym brzmieniu.
Płyta jest bardzo dobra i muszę przyznać, że niesłychanie mnie zaskoczyła taka wymienna formuła. Z drugiej jednak strony zabieg to udany, bo dał świetne efekty.

Taclem