Preriowe szanty? I owszem, w wykonaniu grupy The Buccaneers z Kanady brzmią one całkiem sensownie. Co prawda większość utworów, to znane standardy, ale idzie tu również wygrzebać fajne, mniej znane piosenki.
Standardy są dość fajnie wykonane, widać, że zespół lubi bawić się takimi piosenkami, jak „Whiskey in the Jar”, „Black Velvet Band”, czy „The Wild Rover”. Lekkie, folk-rockowe aranżacje również wychodzą dość ciekawie. Jedyne zastrzeżenie dotyczy tu właściwie wyboru utworów, jednak, jeśli ktoś lubi takie przeróbki to zniesie te standardy bez mrugnięcia okiem.
Pierwszy z mniej oklepanych utworów, to „Lovely Girl of Erin”, to dość prosta piosenka, mogaca kojarzyć się nieco (przez refren) ze słynną „C`mon Eileen”. Z kolei „For Victoria” to piosenka, którą zaczynają niemal jako jakiś zespół wokalny, później już robi się bardziej folkowo. Również ballada „The Story” pozawala nam poznać bardziej twórcze oblicze grupy. Podobnie jak „Come Home” (z resztą najmniej udany), powyższe utwory napisali członkowie grupy.
Teoretycznie album kończy się coverem piosenki Ricka Scotta „Sailing to Alberta”. Jako że ten autor humorystycznych piosenek jest u nas praktycznie nie znany, to można traktować tą piosenkę jako kolejną nowość. Spodoba się ona szczególnie wszystkim tym, którzy lubią ładne aranżacje wokalne. Po ok 10 minutach mamy jeszcze jedną, niezidentyfikowaną przeze mnie piosenkę.
Płyta ciekawa, choć, mogłaby być znacznie ciekawsza, gdyby zamieszczono na niej więcej autorskiego repertuaru.

Taclem