Włoska kapela grająca celtyckiego folk-rocka? No prawie. Jest to folk-rock z elementami folku z Zielonej Wyspy, jednak dominuje tu autorska twórczość Włochów, na dodatek pisana w rodzimym języku Erosa Ramazotti.
Nie martwcie się jednak, nie ma tu sielankowej atmosfery, bo In The Kitchen to grupa której bliżej do The Pogues, niż do plażowych lowelasów.
Album „Live!” to oczywiście koncert grupy, zarejestrowany został w miejscowości Varallo. Żywiołowa muzyka spotkała się z taką samą reakcją publiczności. Ostre gitarowe riffy i skrzypcowe galopady najwyraźniej mają we Włoszech spore grono sympatyków.
Jak już wspomniałem dominują piosenki autorskie – po włosku. Jednak jest tu kilka wyjątków – instrumentalne irlandzkie melodia „Scartaglen Polka” i „The Mist Covered Mountain”, a przede wszystkim piosenka „Dirty Old Town”. Przypominają one, że właśnie od takiej muzyki zaczynało In The Kitchen.
Własne utwory, pisane przez niemal wszystkich muzyków grupy zawierają niekiedy niewielkie cytaty z irlandzkich melodii. Jednak brzmienie włoskiego jezyka sprzyja nieco innym melodiom, podejrzewam więc, że wśród inspiracji jest też muzyka śródziemnomorska.
In The Kitchen przypomnieli mi o różnorodności włoskiej sceny folkowej. Sam zespół umieścić można na tej samej półce, co rewelacyjny Ned Ludd. Na korzyść tych drugich przemawia studyjna produkcja albumu, ale piosenki są równie dobre. In The Kitchen są może zespołem nieco wyraźniej rockowym, jednak przez rocka, ska i odrobinę punku wciąż przebija się u nich folk.
Album koncertowy, to jak dotąd jedyna pozycja w dyskografii grupy. Ciekaw jestem kiedy ukaże się płyta stucyjna, i jaki będzie zawierała materiał. Póki co raczę się płyta „Live!” i też jest nie źle. Polecam, zwłaszcza jeśli chcielibyście się przekonać jak The Clash zagraliby „Dirty Old Town”.

Rafał Chojnacki