Druga składanka wczesnych nagrań grupy Cztery Refy zaskakuje bardzo irlandzko-folkowym charakterem. Oprócz utworów instrumantalnych, a trafiły nam się tu naprawdę smakowte kąski („Mason`s Apron”, „The High Jig”), mamy bardzo fajną opowieść o Irlandczyku, który chciał zostać wielorybnikiem („Paddy i wieloryb”), a także piosenkę „Na statku „Calibar””, w ktorej pobrzmiewają echa irlandzkiej „Lowlands of Holland”.
Wielbiciele bardziej szantowych pieśno znajdą tu też cośdla siebie, ot choćby rewelacyjny zaśpiew w refrenie „W górę raz! Hej, ciągnąć tam!”, czy bardzoej współczesną, ale utrzymaną w tradycyjnym klimacie „Niech zabrzmi pieśń”.
Niektóre z tych pieśni wciąż są w repertuarze grupy, co świadczy doskonale o tym, że ludzie pamiętają te stare utwory i domagają się ich na koncertach. Tu warto wspomnieć choćby o pieśni „Wesoły wiatr” – żywiołowej i skocznej pieśni, ktora przypomina swoim nastrojem właśnie rozpędzony nad morskimi falami wicher.
Dla ludzi, którzy znają te piosenki płyta będzie przede wszystkim wycieczką, czy też raczej rejsem, w przeszłość. Ale również dla słuchaczy nieobeznanych z repertuarem Czterech Refów jest to pozycja godna polecenia.

Taclem