Pod enigmatyczną nazwa zespołu Kaczor i Piraci kryje się autorski projekt dwóch wokalistów, Waldemara Krasowskiego z zespołu Mietek Folk i Waldemara Ślefarskiego z Kuśka Brothers. Chodź druga z tych grup z pozoru odległe jest od sceny piosenki żeglarskiej, to jednak personalnie była z nią zawsze mocno powiązana. Spora część członków tej grupy (jednak bez frontmana), występowała równoległe właśnie w zespole Mietek Folk.

Dziś Waldek Ślefarski stoi również na czele punk-folkowego Jack Sparrow Band, w którym śpiewa historię o morskich hultajach. Jednak w momencie nagrania płyty „Dokąd dopłynę…”, był to właściwie jego pierwszy poważny kontakt ze sceną piosenki żeglarskiej. Grupa zaistniała na kilku festiwal, dała też serię mniejszych koncertów, jednak po jakimś czasie, prawdopodobnie związku ze zwiększoną aktywnością zespół Mietek Folk, projekt ten został odłożony na półkę.

„Dokąd dopłynę…” to w dużej mierze kontynuacja tego to Waldek Krasowski robił w swojej macierzystej formacji. Sporo tu dziarskich melodii i chóralnych zaśpiewów, dominuje atmosfera wesołego morskiego festynu. Oczywiście nie brakuje też odrobiny nostalgi, otrzymujemy również łapiące za serce ballady. Pod pewnymi względami można by więc tą płytę oznaczyć etykietką „Mietek Folk 3,5” – ukazała się wszak pomiędzy trzecim a czwartym studyjnym albumem tej grupy. Dodatkowo warto wspomnieć, że niektóre z tych utworów pierwotnie miały trafić na następną płytę Mietków, ponieważ zespół chwalił się roboczymi wersjami tych piosenek na swojej stronie internetowej.

Wśród autorów zamieszczonych to piosenek najważniejszymi są oczywiście Krasowski i Ślefarski, ale jaka współautorzy figurują również tacy twórcy jak: Ireneusz „Messalina” Wójcicki (EKT-Gdynia), Waldemar „deGener” Iłowski (ex-EKT-Gdynia, Mietek Folk), Piotr „Kowal” Kowalewicz (Mietek Folk), Marcin „Pachoł” Pacholski (ex-Mietek Folk, Kuśka Brothers) i Robert Karandziej. Zespołowi Piraci to zaproszeni do współpracy muzycy z róznych zaprzyjaźnionych projektów – w tym również z macierzystych formacji obu wokalistów.

Gdybym miał wskazywać na najciekawsze utwory, powstała by z tego całkiem spora lista. Na pewno trafiłaby na nią tytułowa piosenka „Dokąd dopłynę…”, bo dobre wrażenie można zrobić tylko raz i to się udaje. „Przeżyłem sztorm” to taki piracki country rock, z typowymi chóralnymi zaśpiewami a’la Mietek Folk. „Wyjdź na pokład”, „Ostatnia szansa” i „Sobotni hals” to podobna historia. Ciekawie brzmi też ballada „Horyzont”, która pokazuje że dwóch najważniejszych na tej płycie Waldków powinno częściej wspólnie pisać piosenki.
Od standardu odstaje nieco rozbujana lekko ballada „Długa noc…”, z fortepianem w tle. Nowe nutki można też znaleźć w „Pirackim życiu”, z riffem w klimatach kojarzących się nieco z gitarowym rzemiosłem Marka Knopflera.

Rozbudowane partie instrumentalne w „Zatopmy go” to też coś nowego, choć ten utwór i tak pasowałby do Mietka Folka, gdyby go trochę inaczej zaaranżować. Bardziej nietypowo brzmi za to piosenka „Zdjęcie”, nieco popowa, przy odrobinie promocji mogłaby nawet powalczyć o mainstreamowe rozgłośnie radiowe. Absolutnym zaskoczeniem jest za to utwór „Syreny”, w którym wokalnie udziela się Dominika Radwan. To prawdziwa perła na tej płycie. Niebanalny głos, ciekawa, zupełnie inna kompozycja, dobra aranżacja – wszystko tu jest na swoim miejscu.

Nie wiem czy odpowiedzialni za tą płytę Waldkowie usiądą jeszcze kiedyś razem do pisania piosenek. Jednak na szczęście po tym projekcie została fajna płyta, która jest ciekawym pomostem pomiędzy tym co na co dzień robią oni w swoich zespołach.

Rafał Chojnacki

1. Dokąd dopłynę… 2. Przeżyłem sztorm 3. Na dnie… 4. Wyjdź na pokład 5. Długa noc… 6. Ostatnia szansa 7. Pirackie życie 8. Horyzont 9. Zatopmy go 10. Żeglarze południowych mórz 11. Zdjęcie 12. Sobotni hals 13. Syreny
Wyd. Hals, 2016