Szczecińska grupa Emerald w normalnym kraju powinna grać sto koncertów rocznie i co półtora roku wydawać nową płytę. Myślę, że w głowie lidera tej formacji, Leszka Czarneckiego, nie zabrakłoby pomysłów zarówno na kolejne autorskie numery, jak i na twórcze przeróbki tradycji. Kto wie, gdzie dziś byłby ten zespół, gdyby funkcjonował w normalnych warunkach?

Tymczasem w Polsce kapela z prawie 30-letnim stażem (zespół powstał w 1991 roku) wydaje samodzielnie swoją nową płytę, ponieważ na taką muzykę nasi wydawcy nie mają zapotrzebowania. Punk-folkowe granie, oparte na mocnych irlandzkich korzeniach, ma się w Europie bardzo dobrze. Gdyby ze swojego Szczecina pojechali kilkadziesiąt kilometrów na zachód, znaleźliby tam nie tylko wydawcę, ale i publiczność, która przy ich poziomie wykonawczym szybko wypełniłaby kluby. Cóż więc stoi na przeszkodzie? Mam wrażenie, że przywiązanie do tego cholernego kraju. Owszem, nawet na tej płycie znajdziemy piosenki po angielsku (jak choćby tradycyjne kompozycje „Step it Out Mary” czy „Fields of Athenry”), jednak to co Emerald ma najważniejszego do powiedzenia, śpiewane jest po polsku.

Tytuł płyty nie brzmi może przesadnie celtycko, ale każdy fan The Pogues rozpozna od pierwszych nut utwór „Sayonara” autorstwa Shane’a MacGowana. Polski tekst jest świetnie wpasowany w klimat muzyki tej kultowej grupy. To nie jedyny tribute, choć drugi jest nieco bardziej subtelny. Mowa tu o piosence „Neil Young”, w której Leszek Czarnecki oddaje hołd amerykańskiej legendzie folku i rocka.

Jak przystało na zespół ze Szczecina, trochę w ich muzyce morza. Jest nawet „Diament”, czyli znana z każdej polskiej tawerny pieśń „Śmiały harpunnik” (zaczynająca się od słów „Nasz <<Diament>> prawie gotów już…”), z tekstem ojca chrzestnego polskiego ruchu pieśni morskich, Marka Szurawskiego. Inny „mokry” kawałek wiedzie nas do „Portobello”. Jednak najbardziej autentycznie Emerald brzmi gdy bierze „Kurs na Szczecin”. I to właśnie takie lokalne, szczecińskie granie wydaje się być najlepszym kierunkiem. Fenomenalny utwór „Niebuszewo” to doskonały przykład tego jak można w Polsce grać miejski folk, nie wpadając na sztampowe tory kapel podwórkowych.

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym ukłonie w stronę brytyjskiej tradycji. „Black Is the Color (of My True Love’s Hair)” to ballada, którą Alan Lomax zwrócił Szkotom. Pochodzaca z Górzystej Krainy pieśń zawędrowała w amerykańskie Appalachy, podczas gdy w Szkocji została zapomniana. Na szczęście najbardziej znany brytyjski etnomuzykolog  początku XX wieku odnalazł ją, zarejestrował, opisał i zinterpretował charaktetysytczne dla szkockich ballad fragmenty tekstu. Najbardziej znanym wykonawcą tej piosenki jest irlandzki bard Christy Moore, ale ma ją w repertuarze wiele zespołów grających tradycyjną muzykę celtycką. Tutaj dostajemy jej polskie tłumaczenie, wykonane z charakterystyczną dla tego utworu nostalgią za ukochaną. To jedna z perełek na tej i tak bardzo dobrej płycie.

Rafał Chojnacki

Utwory: 1. Sayonara 2. Step it Out Mary 3. Niebuszewo 4. Kurs na Szczecin 5. Zimny głaz 6. Portobello 7. Mistcovered Mountains Medley 8. Czarny jest kolor 9. Neil Young 10. Diament 11. Fields of Athenry 12. Dusty Medley

Wyd. Emerald 2019