Szwedzka grupa Kebnekajse była w latach siedemdziesiątych jednym z czołowych europejskich zespołów łączących rock progresywny z folkiem. Sześć płyt, które wówczas nagrali, to absolutna klasyka folk-rockowego grania. Dziś może już nieco zapomniana.
Co prawda na scenę grupa powróciła już w 2001 roku, jednak dopiero od 2009 gra na tyle regularnie, by nagrywać płyty. Ten okres zaowocował aż trzema krążkami pełnymi nowej muzyki. „Adventure”, zarejestrowany w 2012 roku, to najnowszy z nich.
Długie i rozbudowane kompozycje, w których wielką dbałość położono na niuanse aranżacyjne, to od samego początku wizytówka grupy. Kebnekajse zawsze grało precyzyjnie, ale z polotem charakterystycznym dla prog-rockowych muzyków.
Choć większość kompozycji w repertuarze Szwedów, to utwory instrumentalne, to jednak zawsze zdarzało im się trochę pośpiewać. Piosenki takie jak „Spelmannen”, „Aventure” i „Battery” dodają ciekawego klimatu płycie. Pierwsza z nich to wiersz Dana Anderssona, z muzyką lidera Kebnekajse, Kenny`ego Håkanssona. Rewelacyjnie brzmiące teksty do drugiej i trzeciej piosenki napisał Hassan Bah, szwedzki muzyk i poeta, współpracujący z zespołem od 1972 roku. W brzmieniu „Aventure” łączą się francuskie elementy kolonialne i szwedzki folk. „Battery”, to z kolei rodzaj suity, która zamyka całą płytę. Afrykańskie wokalizy pasują do jej transowego klimatu.
Zdaję sobie sprawę, że Kebnekajse to zespół mało znany w Polsce. Jeżeli jednak ktoś ma ochotę na dobrą muzykę i jest otwarty na niebanalna i nieoczywiste dźwięki, to powinien koniecznie poszukać ich nagrań.

Rafał Chojnacki