Na początku odbierałem Pospolite Ruszenie, jak swego rodzaju rozwinięcie formuły, jaką Paweł Iwaszkiewicz realizował w grupie Open Folk. Właściwie sięgnięcie do tradycji polskiej było w pewnym sensie spełnieniem dawnych zapowiedzi, zgodnie z którymi Open Folk miał opracować materiał na słowiańską płytę. Po przesłuchaniu trzech zawartych na debiutanckiej płycie Pospolitego Ruszenia utworów zmieniam jednak zdanie. Choć są tu wpływy folku i muzyki średniowiecznej, to odbiega ona od openfolkowej formuły. Znacznie bliżej moich wyobrażeń o ich realizacji jest zespół Żywiołak, w którym inny muzyk Open Folku, Robert Wasilewski, połączył siły z Robertem Jaworskim, tworząc zespół na wskroś przesiąknięty słowiańszczyzną.
W Pospolitym ruszeniu spore znaczenie ma aspekt religijny. Tu by się raczej z Żywiołakiem nie spotkali, chociaż… Przyznaję, że wspólny projekt tych kapel mógłby być bardzo interesujący.
Trzy utwory, które znalazły się na tym maxi singlu, to rockowe, czasem nawet metalowe aranżacje naszych polskich średniowiecznych i renesansowych pieśni. Utworów mało, ale dają pojęcie o klasie zespołu.
Sporo do powiedzenia przy aranżowaniu tych utworów miał Krzysztof Kramarz, gitarzysta zespołu i realizator nagrań. Być może to dzięki niemu zespół grający muzykę średniowieczno-rockową nie brzmi jak grające w większości na jedno kopyto zespoły niemieckie. Nie ma tu mowy o grani tylko i wyłącznie „pod nóżkę” dla klaszczących miarowo tłumów. Nie znaczy to bynajmniej że muzyka ta nie może porwać do tańca. Mimo religijnego tła, jest dość melodyjna.
Debiut bardzo udany, ale niedosyt związany z krótką formą materiału jest spory. Czekamy na więcej.

Rafał Chojnacki