Kadril to dziś już klasyczna grupa folk-rockowa, która za podstawę swojego repertuaru uznała inspiracje ludową muzyką z Flandrii. „Mariage” to dziesiąty krążek w dyskografii zespołu, ktory nagrywa płyty od 1986 roku.
Spore instrumentarium sprawia, że warto do tych nagrań wracać. Począwszy od „Gij zult mijne man niet zijn!” aż do „Café de l’amitié” mamy do czynienia z ciekawymi aranżacjami i niebanalnymi rozwiązaniami instrumentalnymi. Na dodatek to płyta bardzo przebojowa. Niektóre nagrania, jak „Venus” czy „Roze” miałyby szansę zaistnieć nawet w komercyjnych rozgłośniach. Inne zaś, jak „Lief Betje”, „Hoogland”, „Vissemarkt”, „Schoonheid” powinny zapaść w pamięć głownie miłośnikom klimatycznie zagranych utworów folkowych. Muzycy Kadrila mają najwyraźniej ucho do takich melodii.
Można niekiedy odnieść wrażenie, że muzycy z Flandrii nasłuchali się nieco za dużo nagrań folk-rockowych kapel celtyckich czy skandynawskich. Zdarza się, że bardzo podobnie myślą o rozwiązaniach związanych z muzyką tradycyjną. Jednak nie jest to raczej zarzut, gdyż obie te sceny należą do czołówki folkowego grania w Europie.

Rafał Chojnacki