O Starym Dobrym Małżeństwie mówi się, że to zespół, który właściwie się nie zmienia. Jeżeli jednak porównalibyśmy „Odwet pozorów” z którąkolwiek płytą nagraną przed albumem „Dolina w długich cieniach”, okazałoby się, że jednak coś przegapiliśmy. Muzyka brzmi inaczej, a zespół jest jakiś taki… dojrzalszy? A może to tylko obycie sceniczne i doświadczenie kompozytorskie? Posłuchajcie otwierającej płytę instrumentalnej „Samokontroli”. Czy kiedyś SDM stać byłoby na takie intro? Nie sądzę.
Oczywiście sporo tu klimatów, za które tą grupę lubimy (bądź nie lubimy, zależnie od gustów). Oznacza to jedynie, że ich muzyka ewoluuje. O rewolucji nie ma póki co mowy. Od tego mają inne projekty, gdzie też wyżywają się artystycznie.
Trochę inaczej niż na starych płytach jest też z tekstami. „Odwet pozorów” to już trzecia płyta, na której autorem wszystkich tekstów jest Jan Rybowiczem poeta i prozaik z okolic Tarnowa. Najwyraźniej wiersze tego zmarłego w 1990 roku twórcy przypadły do gustu Krzysztofowi Myszkowskiemu. Kiedy wykonywał jego teksty z Gruz Brothers, zdawały się nie pasować do Starego Dobrego Małżeństwa. Teraz stanowią one sporą część repertuaru tej grupy.
O tym, że zmiany są znaczące może świadczyć doskonały folkowy blues, kojarzący się ludowymi korzeniami tej muzyki – „Rozdwojenie prawdy”. Podobnie można zinterpretować „Wolność jest więzieniem”, które przy odrobinie wyobraźni można uznać za hołd złożony starym „więziennym” songom Johnny’ego Casha. Dalej w kierunku country folkowym podążamy w tytułowym „Odwecie pozorów”. Do bluesowego grania wracamy w „Nie bój się kobiet”, przyciężkiej piosence o arcyciekawym, wybitnie heteroseksualnym tekście. Prostym, ale z niewątpliwym urokiem. Inny klimat, choć również nietypowy dla SDM-u, niesie ze sobą „Martwa natura”. „Dobra wiadomość” to z kolei kredyt zaciągnięty kiedyś u Boba Dylana.
Dla tych, którzy szukają czegoś bliższego staremu SDM-owi, przygotowano tu kilka piosenek bardziej tradycyjnie brzmiących, takich jak „Młyny boże”, „Zemsta słów”, „Oferta handlowa”, „Wiem” i „Dzień kapitulacji”.
Znalazła się też poezja mówiona, w postaci wiersza „Narkotyki, narkomani, narkomanie”, recytowanego przez Piotra Warszawskiego. Po nietypowym intro, czas też zakończyć nietypowo.
Za najpiękniejszą z zaprezentowanych tu piosenek uznałem świetną balladę „Tryumf sprawiedliwości”. Przy okazji to chyba najbardziej reprezentatywny utwór dla aktualnego wcielenia Starego Dobrego Małżeństwa.

Rafał Chojnacki