Kanadyjska grupa Masterless Men, to kapela próbująca kojarzyć muzykę celtycką z nurtem maritime folk. Jest to więc coś, co wielu miłośnikom takiego grania w Polsce powinno się podobać. Ciekawostką jest fakt, że kiedy nagrywali tą płytę nazywali się Colcannon, ale po odkryciu, że na antypodach występuje już grupa folkowa o identycznej nazwie, zmienili swoją na Masterless Men. Jednak gwoli kronikarskiego obowiązku warto odnotować, że płyta ta ukazała się początkowo pod starym szyldem zespołu.
Kanadyjski kwartet brzmi dość klasycznie, w sumie podobnie do innych kapel z Nowej Funlandii, które prezentują muzykę zbliżoną do tego, co znamy z utworów choćby The Dubliners, nieco tylko współcześniej brzmiącą. Kiedy jednak śpiewają „The Leaving of Nancy”, „Botany Bay”, „The Leprechaun” czy „The Boys of the Old Brigade”, trudno nie porównywać ich do słynnej irlandzkiej grupy. Inne ciekawe klasyki w wykonaniu Kanadyjczyków, to niewątpliwie „The Mingulay Boat Song” i „Nancy Spain”.
Warto jednak posłuchać również (a może przede wszystkim!) mniej znanego repertuaru. Doskonały „Portland Town”, całkiem nieźle brzmiący „Silver Sea” czy piękna ballada „There Were Roses”, to tylko wierzchołek góry lodowej. Równie dobre są „The Boston Rose” i „An Ode To Age”.
Właściwie nie ma tu słabych utworów, są tylko mniej lub bardziej znane. Znaczy to, że warto poszukać nagrań grupy Masterless Men. Mam nadzieję, że uda mi się wkrótce napisać o innych ich płytach.

Taclem