Od lat jestem fanem grupy Fairport Convention i staram się w miarę regularnie słuchać zarówno kolejnych albumów, jak i różnych innych płyt, na których pojawiają się aktualni i dawni członkowie tej grupy. Zwykle ich nazwiska są gwarancją jakości, dlatego wieść o kolejnym albumie tej formacji zawsze sprawia, że jestem szczególnie wyczulony i czekam na nową muzykę. Jednak muszę przyznać, że album „Fame and Glory” to trochę takie oszustwo. Dlaczego? Zaraz to wyjaśnię.
„Fame and Glory” to płyta sygnowana przez Fairport Convention we współpracy z bretońskim kompozytorem i muzykiem Alanem Simonem. W rzeczywistości jednak grupa ta od lat grywa na płytach i koncertach Simona (m.in. świetne płyty „Excalibur” i „Excalibur II”), często są główną grupą towarzyszącą pozostałym solistom. Teraz powybierali z bogatego dorobku fonograficznego dokumentującego tą współpracę utwory, w których najbardziej słychać charakterystyczne brzmienie Fairport Convention. Wydany w ten sposób album zawiera piętnaście instrumentalnych kompozycji. Moim zdaniem uznanie tej płyty za kolejny album studyjny zespołu, to drobna przesada. Ot po prostu ciekawa kompilacja, dokumentująca współpracę Fairportów z Simonem.

Taclem