Niekiedy można odnieść wrażenie, że iro-szkocki folk-rock, to najpopularniejszy folk za naszą zachodnią granicą.
Niemiecka grupa Caledonix jest kolejnym bandem potwierdzającym tą tezę. Mam właśnie przed sobą ich drugą płytę – „Fields o’ Storied Fame”, zawierającą dość interesującą mieszankę znanych i nieznanych kompozycji.
Z tych znanych wskazałbym przede wszystkim na takie utwory, jak „Donald McGillivray”, „The Queen of Argyll” czy „Ye Jacobites” (choć świetnej wersji swoich rodaków z Fiddler’s Green nie przebiją).
W muzyce celtyckiej z krajów nie mających z tą kulturą nic wspólnego nie szukam zwykle autentyczności wykonawczej. Nie interesują mnie w tym przypadku ozdobniki charakterystyczne dla poszczególnych irlandzkich hrabstw, nie zastanawiam się nawet, czy tańce przypasowano do odpowiedniego dla tradycyjnych pląsów metrum. Szukam oryginalności. Mimo nieco pretensjonalnego wyglądu (skórzane kilty!) grupa Caledonix potrafi coś takiego zaoferować. Nie grają „pod kogoś”, proponują własne, autorskie i co najważniejsze ciekawe aranżacje. Pozostaje więc tylko się cieszyć z takiej muzyki.

Taclem