Cynthia Bennett na swojej najnowszej płycie zatytułowanej „Mother Ireland’s Daughters” udowadnia, że wystarczy gitara i głos, by sławić rebelię. Płyta nawiązuje do dumnej tradycji irlandzkich „rebel songs”, wykonywanych chętnie przez zespoły takie jak The Dubliners, The Wolfe Tones czy The Clancy Brothers.
Podstawowa różnica w wymowie omawianego tu albumu jest taka, że zwykle pieśni związane z irlandzkim oporem przeciwko Anglikom wykonują mężczyźni. Tymczasem cała płyta Cynthii to propozycja kobiecego spojrzenia na temat republikański.
Artystka śpiewa tu o słynnych irlandzkich bojowniczkach, ale również o zwykłych kobietach, które czekają na swoich chłopców, mężów lub synów. Opłakuje śmierć Bobby’ego Sandsa i innych którzy oddali swoje życie w walce o wolną Irlandię.
Mimo że to album surowy i pod względem muzycznym niedoskonały, to na pewno warto go zauważyć, bo stanowi też historyczny głos w sprawie irlandzkiej niepodległości.

Taclem