Nic dziwnego, że tą płytę Bob Walser anonsuje nie sam, a z przyjaciółmi. Obok niego w nagraniach tych uczestniczą takie postaci, jak Dave Webber, Rod Shearman, Graeme Knights, Louis Killen, Goeff Kaufman i Johnny Collins.
Tym razem repertuar oscyluje głównie wokół mniej znanych motywów tradycyjnych, okraszonych kilkoma współczesnymi kompozycjami.
To dzięki potężnym brzmieniom wokali gości kompozycje takie jak: „Nothin’ But A Humbug”, „Fire Down Below”, „Down Trinidad”, „Ho The Last One”, „Hej Ho, Down Below”
brzmią bardzo mocno i majestatycznie. Właśnie tak, jak zabrzmieć powinny stare szanty i piosenki stylizowane na nie. Nieco inaczej, choć nie mniej stylowo brzmią utwory z wykorzystaniem instrumentów. Świetna ballada „The Deepwaterman”, drapieżna opowieść „Shanghai Passage”, wesoła „The Old Red Duster” czy smutna „Blood On The Sails” są ozdobami tego zestawu.
Mimo wybitnie bluesowo-gospelowego klimatu najciekawszą wydaje się tu jednak pieśń zaśpiewana a cappella „Drinkin’ That Wine”. Jest to utwór o niesamowitym klimacie, aż dziw bierze, że opracowano go tylko na głosy i to w tradycyjnej stylistyce.

Taclem